czwartek, 16 kwietnia 2020

Mysteries of Steven Wilson cz.5 - King Ghost


   

Mówi się, że duch naszego polskiego króla Jana III Sobieskiego często przechadza się po zamkach, które stały się za życia jego własnością. Jak to duch, pojawia się, a potem znika i nikt nie jest pewien, czy on w końcu był, czy nie. Od teraz Steven Wilson też ma takiego ducha. I też króla.

Tak kuriozalnej sytuacji jeszcze u Stefana nie było. Niedługo po premierze nowego singla Personal Shopper, na wilsonowej stronie wystartował kolejny licznik. Następny „product drop” miał nastąpić 5 kwietnia. W międzyczasie licznik zniknął. Potem okazało się, że zniknął u ludzi mieszkających w Europie, ale inni mają. Potem innym też zniknął. A potem wrócił. Wyszło na to, że jakoś 6 kwietnia wypadnie koniec odliczania. Ale co to będzie? Nowa piosenka? Klip do poprzedniego singla? Nic nie było wiadomo, co na swój sposób było ciekawe i fajne, ale z drugiej strony…

No i rano, polskiego czasu, okazało się, że jest na YouTubie nowa piosenka – King Ghost. Ale nie na oficjalnym kanale. To skąd ktoś miał? Kupił. Apple Music i Amazon mają kawałek w sprzedaży za ok 1,2 $. Radość nie trwa długo. Król Duch znika z kanału YT (na „prośbę” wydawcy), co było do przewidzenia. Znika jednak również z internetowych sklepów. Kiedy próbuję kupić go na Amazonie, nadziewam się na blokadę. Jakiś czas później z Apple Music znika kilkunastosekundowy preview, a później z obu serwisów znika opcja zakupu. Oficjalne źródła okołostefanowe kompletnie milczą. Co tu się w ogóle wydarzyło?

Minął ponad tydzień od tamtej pory, a wiemy tyle ile wiedzieliśmy wtedy. Sytuacja budzi mieszane uczucia. Mamy taką a nie inną sytuacje związaną z kwarantanną, obostrzeniami i wszechobecnym strachem przez koronawirusem, co tyczy się całego świata. Kolega Stefana z no-man, Tim Bowness, co tydzień udostępnia nowe utwory za free, w tym jeden kompletnie premierowy (i bardzo dobry). W tym czasie Stefan wydaje/niewydaje nowy utwór za który bierze od garstki szczęśliwców pieniądze (niewielkie, ale wciąż), a potem blokuje możliwość kupna dla innych i nabiera wody w usta. Brzmi to słabo i nie sądzę, żeby tak to właśnie było, mimo że tak to właśnie wygląda.

Temat istnieje jedynie w sferze spekulacji, zatem możemy sobie pospekulować, a według mnie było tak. Wilson przygotował (przygotowano mu) dosyć pokaźną kampanię reklamową nowego albumu The Future Bites. Większość z nas wie jak to wyglądało, jeszcze na początku marca SW wrzucał do siebie na fejsa hauntologiczne filmiki ze srajtaśmą, ludźmi w maseczkach i kolejkami do sklepu… nie dało się trafić z tym w gorszy moment. Nie jego wina, takie rzeczy planuje się na długie miesiące wcześniej. Ale jeśli dodamy do tego śmieszkującego sobie z konsumpcjonizmu singla, który został wydany w momencie kiedy światowa gospodarka pada na kolana, to już naprawdę robi mi się Stefana żal.

Myślę, że sprawa wygląda tak. Ludzie, którzy pracowali ciężko nad tą kampanią, rzucili się teraz aby dokonać zmian, lub wymyślić coś kompletnie innego. W żadnym scenariuszu nie da się z tej sytuacji wyjść z tarczą. Nie ma mowy o kolejnych filmikach z papierem toaletowym. O tworzeniu kompletnie nowej kampanii, kiedy ta się już rozpoczęła, też nie ma mowy. Co zatem zrobić?

Myślę, że na tym etapie mają to już w miarę ogarnięte i szykują się, aby coś zaprezentować. Tydzień temu nie mieli. Skąd zatem ten King Ghost? Zacząłem wtedy tracić nadzieję, że cokolwiek wyjdzie, bo profil Stefana milczał. Z drugiej strony niektórzy nadal mieli te zasrane countdowny dostępne. Problem w tym, że cała kampania The Future Bites jest tak enigmatyczna, że równie dobrze mogło to być celowe działanie. W końcu jednak wyszedł nowy singiel, ale szybko go wycofano. Są ludzie, którzy twierdzą, że i to było celowym działaniem i częścią mocno ekscentrycznej promocji nowej płyty. Ja uważam, że nie.

Chaos, który ogarnął ludzi z Caroline International (wydawcy Stefana) spowodował zapewne, że nikt tam nie ogarnął sprawy do końca. Niby zegar zniknął, ale nie wszystkim. Niby Facebook zamarł, ale co z tego. Niby premierę singla zamrożono, ale… no właśnie. O ile oficjalny kanał Wilsona niczego nie udostępnił, a Facebook milczał, to niektórzy inni dystrybutorzy mogli nie zostać powiadomieni o zmianie planów i ta dezinformacja spowodowała, że King Ghost pojawił się planowo w ofercie Apple Music i Amazona… bo nikt im nie dał znać, że premiera odwołana. Kiedy odpowiedni ludzie zorientowali się, że szambo wylało, było już za późno. Przynajmniej kilkaset (o ile nie więcej) osób zdążyło legalnie zaopatrzyć się w nowy utwór Stevena Wilsona. Utwór, który został wydany i od razy wycofany. Ci ludzie zapłacili, więc nie ma mowy o żadnym piractwie. I tak sobie teraz jest ten kawałek w dystrybucyjnym limbo. Niby jest, ale go nie ma. Niby wyszedł, ale nie wyszedł. Co najśmieszniejsze, nikt oficjalnie nie odniósł się do zaistniałej sytuacji, ani Caroline International, ani Steven Wilson, ani Apple Music z Amazonem. Nikt. Wszyscy udają, że nic się nie stało. Ale mamy 2020 rok. 20 lat temu nikt by niczego nie zauważył, ale dziś wszyscy wiedzą, wszyscy słyszeli piosenkę i generalnie trochę się ze Stefana podśmiewają.

A mi go jednak szkoda, bo plany posypały się równo i bardzo trudno będzie mu teraz kontynuować promocję The Future Bites. Na pewno straci na tym sporo kasy oraz wydawniczego momentum.

Stefan stara się teraz uczestniczyć w międzynarodowej akcji muzyków, która ma na celu zatrzymać ludzi w domach. Pochwalił się swoją kolekcją płyt, zachęcił do długich muzycznych sesji w domu, a nawet weźmie udział w live odsłuchu swojego albumu Hand Cannot Erease. Niestety nowy album gdzieś się w tym wszystkim zagubił. Na pocieszenie, King Ghost jest naprawdę dobry i pozytywnie nastraja na premierę nowego albumu. Trzymam kciuki za Wilsona, żeby cały bajzel został szybko ogarnięty.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz