niedziela, 1 grudnia 2013

The band moves sideways (1994 - 1995) cz.4: Bootlegi


W kwestii bootlegów jest z czego wybierać. PT grali wtedy krótkie trasy, a mimo to ilość rejestracji jest naprawdę imponująca. Jeżeli komuś zależy przede wszystkim na jakości nagrania, to trasa oferuje trzy odpowiednie bootlegi z 1995 roku, każdy z nich pozyskany nagraniem z konsolety lub transmisji radiowej. Koncert z Den Bosch (10.02.1995) istnieje nie tylko w doskonałej wersji audio, ale też w formie wspomnianego wcześniej profesjonalnego nagrania wideo. Całość została zarejestrowana oficjalnie przez ekipę Delerium Records w celach promocyjnych (jakich dokładnie, tego nie wiadomo) i kwestią czasu było, aby kopia taśmy VHS znalazła się w rękach fanów. Jest to prawdopodobnie najlepsza pamiątka z wczesnego okresu koncertowej działalności Porcupine Tree, z doskonałą jakością obrazu i dźwięku. Oczywiście, dziś całość dostępna jest już w formie dvd.
Poza tym, absolutną podstawą jest bootleg z koncertu w Den Haag (12.02.1995), również nagrany z konsolety. W tym wypadku polecam rozejrzeć się za wersją, w której wyrównano poziom głośności, oryginał ma trochę cichszy prawy kanał. Trzecim bootlegiem jest zapis krótkiej transmisji/retransmisji z koncertu w rzymskim The Palladium. Zarejestrowano tylko pięć utworów, ale wśród nich znalazły się
Signify i wczesna aranżacja Waiting. Jakość jest trochę gorsza niż w przypadku wspomnianych wcześniej bootlegów z Holandii, wynika to zapewne ze zmęczenia oryginalnego nośnika (słychać, że ktoś nagrywał z radia na kasetę, a owa kaseta wiele przeżyła zanim została przegrana na komputer). Z tego samego dnia istnieje też zapis akustycznego występu w Radio Rock, ale to tylko 3 utwory.



TSMS Tour oferuje nam sporą ilość całkiem dobrej jakości nagrań amatorskich. Z jesiennej trasy w 1994 polecam zwłaszcza popularny koncert z Manchesteru (02.11.1994). Z tego samego miasta (13.10.1995) istnieje doskonały bootleg z roku następnego (być może nagrywała ta sama osoba), zawiera jedno z wczesnych wykonań Dark Matter. Oba oceniam na 7/10 w skali bootlegów amatorskich. Generalnie, bardzo dużo nagrań z tej trasy może pochwalić się całkiem niezłą jakością. Są też jednak takie, które dla przeciętnego (a czasem i nieprzeciętnego) słuchacza mogą stanowić spore wyzwanie, a z pewnych względów mają olbrzymią wartość historyczną. Koncert z Amsterdamu (06.07.1995) został najprawdopodobniej przegrany z kasety, która była wcześniej odtwarzana wielokrotnie. Nie ma tragedii (5/10), ale jakość wyraźnie ustępuje opisanym powyżej nagraniom z Manchesteru. Szkoda, ponieważ bootleg ten zawiera pierwsze wykonanie Toursong/Dark Matter z pierwszą wersją tekstu. Niestety jeszcze większego pecha miało jedyne wykonanie Cryogenincs. Rejestracja z Northampton (11.10.1995) jest jedną ze słabszych, jakie słyszałem z tej trasy i oceniłbym je na 3, max 4/10. Nie jest na tyle źle, że nie można odróżnić czy już grają czy jeszcze nie, ale wysoka jakość większości koncertów z TSMS Tour wyśrubowała nieco wymagania. Wymienione koncerty warto jednak posiadać, ponieważ ich wartość historyczna jest olbrzymia, a myślę, że znajdą się tacy, którzy podobnie jak ja mają ucho cierpliwe i będą w stanie cieszyć się nawet takim nagraniem.
To tyle w kwestii The Sky Moves Sideways Tour (i innych wydarzeń z tego okresu), trasa bardzo interesująca i bogata w pamiątki. Porcupine Tree grywali jeszcze wtedy zarówno dla publiczności złożonej z kilkuset osób, jak i kilkunastu (zwłaszcza w Anglii), machina zaczynała się powoli rozkręcać, a popularność w Europie kwitnąć. Zespół nie wiedział jeszcze wtedy, że dzięki
Signify Jeżodrzewie urośnie do takich rozmiarów i wkrótce będzie stanowiło zbyt dużą masę dla Delerium Records, ale do tego dojdziemy. Następny przystanek w historii PT to tak zwane „Waiting Tour” (nazwa wymyślona przeze mnie, formalnie nie było żadnej), które zaskoczyło wielu nie tylko repertuarem, ale też później pamiątkami w postaci rewelacyjnych bootlegów.
Wcześniej jednak pozwolę sobie podsumować zakończoną właśnie solową trasę Stevena Wilsona „Raven Tour”, zwłaszcza że 'solo band' finiszował u nas. Do przeczytania!