poniedziałek, 27 marca 2017

Gigs from Another Star: Stupid Dream Tour 1999, cz. 1: Demo, Kontrakty, Fejm!


Album Signify był początkiem nowe
j ery dla Porcupine Tree, zaś trasa Signify Tour zakończeniem poprzedniej. Wiele utworów przeszło po niej na koncertową emeryturę, a zespół coraz bardziej stawał się zespołem, a nie solowym projektem Stevena Wilsona. Życie Stupid Dream zaczęło się jednak kompletnie niezespołowo ponieważ Stefan skompletował dema, które nagrał w międzyczasie na potencjalny nowy album, zgrał je na kasetę i zaczął rozsyłać do różnych wytwórni licząc na ciepły odzew. Współpraca z Delerium Records dobiegła do naturalnego końca. Jeżodrzewie rozrosło się do poważnych rozmiarów i zarówno Delerium (jako wydawca) i Richard Allen (jej właściciel oraz dotychczasowy manager zespołu) nie mogli już zagwarantować więcej ekspozycji dla Wilsona i reszty. Wspólnie zdecydowano, że czas aby Porcupine Tree znalazło sobie nowy dom, a wspomniane demo miało mu w tym pomóc. Owa kaseta miała nawet okładkę ze zdjęciem zespołu, wielkim napisem „Demo” oraz podpisem „demo for the next studio album due in 1998”. Stefan zaczął rozsyłać jej kopie jeszcze w 1997 roku.

                                                          

Oficjalne nagrania zespołu w studio rozpoczęły się w 1998 r., jeszcze bez żadnego kontraktu. W zasadzie, to lwia część Stupid Dream została zarejestrowana kiedy Porcupine Tree nie miało jeszcze żadnych realnych perspektyw na wydanie tego albumu. Dopiero w drugiej połowie roku udało się w końcu podpisać umowę. Szczęśliwcem okazała się być niezależna wytwórnia Snapper. Podpisanie kontraktu z PT zbiegło się z uzyskaniem przez Snappera kompletnej niezależności, czyt. odseparowaniu się od firmy matki – Palan. W celu wydania tej i następnych płyt Porcupine Tree, Snapper uformował nowy sub-label Kscope (sic!). Trzeba przyznać, że obie strony miały tutaj szczęście. Porcupine Tree trafiło na wydawcę, któremu zależało, a dzięki zespołowi zarówno Snapper, jak i (czy raczej zwłaszcza) Kscope rozwinęły się w pokaźny sposób. Tak, czy inaczej wszystko zapowiadało się dosyć różowo.
Steven Wilson, po raz pierwszy od czasów debiutu no-man dysponował budżetem, który przewidywał nie tylko wydanie albumu, ale też kilku singli oraz nakręcenie teledysku! Mało tego, Bosy mógł sobie tez pozwolić na zaangażowanie Chrisa Torpe’a, który zaaranżował partie, które potem zagrała prawdziwa orkiestra (East of England Orchestra). Porcupine Tree dostali ponoć na skończenie tego albumu ok. 15.000
£ (na Signify wydano ok. 2.000 £). Tym razem jednak wydawca dawał Wilsonowi zaufanie i dowolność, o których w One Little Indian (pierwszym dużym labelu no-man) mógł tylko pomarzyć. Zbiegło się to też z okresem, w którym Stefan zmęczony tworzeniem w połowie instrumentalnych płyt z długimi utworami, odważył się na pisanie piosenek, coś co chodziło mu po głowie od dawna, ale nie czuł się w tym wystarczająco dobry.
Trudno się dziwić, że Wilsonowi zamarzył się wtedy większy sukces dla Porcupine Tree, nie tylko jemu zresztą. Stupid Dream, album gotowy od prawie roku, wydano w końcu w marcu 1999 roku. Prawie do samego końca płyta nie miała tytułu. Jeszcze w 1997 r., podczas prezentowania trzech nowych kompozycji na koncertach (Ambulance Chasing, This Is No Rehearsal i Even Less), Wilson wskazywał tę pierwszą jako potencjalny utwór tytułowy nadchodzącego albumu, ale z czasem całkowicie wyleciała ona z tracklisty. Przez krótki czas zespół chciał nawet pozostawić nową płytę niezatytułowaną, ale ostatecznie z tego zrezygnowano żeby nie robić zamieszania przy tak istotnym wydawnictwie. Premiera Stupid Dream, tak jak zakładano, odbiła się znacznie szerszym echem w świecie. Sen się spełnił. Na tydzień przed (chodź z innych źródeł wynika, że dopiero w kwietniu) wydano singla Piano Lessons oraz teledysk nakręcony do tego utworu przez Mike’a Beniona, starego przyjaciela Wilsona, którego Stefan poznał pracując w branży telewizyjnej (tworząc podkłady muzyczne, do reklam, które Benion reżyserował). Obaj panowie mieli już wcześniej wspólne plany pracy poza reklamami (np. przy nigdy nie zrealizowanym klipie do Watching Over Me no-man), ale dopiero teraz to się udało. Zaznaczę też, że to właśnie z Benionem, Bosy napisał potem szkic scenariusza do filmu Deadwing, pomysłu który siłą rzeczy nadal leży w szufladzie.

                                              

Sam klip był parodią zmagań młodych zespołów z wielkimi muzycznymi korporacjami, coś z czego wtedy Porcupine Tree szydzili, ale z czym Stefan miał bezpośrednio do czynienia w przypadku One Little Indian i do czego miał niejako wrócić podpisując umowę w 2001 r. (ale do tego dojdziemy).
Zarówno singiel jak i klip nie podbiły list przebojów, ale wyniki PT był zdecydowanie bardziej imponujące niż przy okazji poprzednich albumów. Wsparcie Snappera oznaczało jeszcze jedną rzecz. Możliwość pojechania w trasę koncertową z prawdziwego zdarzenia.
Oczywiście, jeśli spojrzeć na listę występów zagranych podczas Signify Tour, to też jest tego całkiem sporo, ale jeśli baczniej się przyjrzeć, to widać, że bardzo dużo z tych koncertów, to były festiwale lub supportowanie innych grup. Do tego Porcupine Tree wielokrotnie grało dla kilkudziesięciu osób. Tym razem trasa miała być odpowiednio wypromowana. Inną bardzo istotną różnicą było to, że w ramach Stupid Dream Tour Jeżodrzewie miało polecieć do USA. Wcześniej zespół był w Ameryce tylko raz, w czerwcu 1996 r. i zagrał dwa koncerty – w Nowym Jorku (na mini festiwalu zorganizowanym przez ich ówczesnego amerykańskiego wydawcę C&S, to wtedy Stefanowi spalił się wzmacniacz w trakcie Moonloopa) oraz w Baltimore (na festiwalu Progscape). To były małe występy, na które Porcupine Tree wcisnęli się fuksem. Teraz miało być inaczej. Zaplanowano aż 8 koncertów w Stanach i tylko jeden z nich miał być występem festiwalowym. Klamrą dla amerykańskiej wycieczki były dwa duże odnóża europejskie. W kolejnym tekście przyjrzymy się właściwej trasie.