czwartek, 12 marca 2015

Hand. Cannot. Erase Tour 2015: reakcja SWL na setlistę pierwszego koncertu.



I ruszyła... Hand. Cannot. Erase. Tour 2015.
Poprzednia trasa nauczyła mnie, że pierwszy koncert (i setlista) może być nieadekwatny do pozostałych. Ale ile można zmienić? Podejrzewam, że taki właśnie zestaw będzie dominował przez najbliższe miesiące, a zatem i z takim repertuarem przyjedzie Wilson do Polski. Jak to wygląda?

01. First Regret
02. 3 Years Older
03. Hand Cannot Erase
04. Perfect Life
05. Routine
06. Index
07. Home Invasion
08. Regret #9
09. Lazarus
10. Harmony Korine
11. Ancestral
12. Happy Returns
13. Ascendant Here On…
….......
14. The Watchmaker
15. Sleep Together
16. The Raven That Refused to Sing

Na razie mogę napisać tylko jak to wygląda powyżej bo utworów w wersjach koncertowych nie słyszałem, a występu nie widziałem (więc nie wiem czy była szmata czy nie).
O tym, że pojawi się nowa płyta było wiadomo. Tego, że Transience wypadnie można było się (niestety) domyślić. Natomiast Lazarusa do samego końca rzucałem sobie ze znajomym dla jaj. I wykrakaliśmy.
Ja, mam do obecności utworów PT w secie solowego SW podejście dosyć sceptyczne. Jeszcze w 2011 roku Bosy zapierał się, że solowe występy to nie „best of wszystkie projekty” i nie ma zamiaru grywać utworów PT. Propsowałem taką postawę (i nadal propsuję). Wprawdzie podczas koncertów w Ameryce Południowej, Wilson wychodził na niepisany bis i grał akustyczne wersje Trains, Even Less czy Lazarus, ale to było w ramach zadośćuczynienia dla tamtejszych fanów, których trasy PT nie rozpieszczały. W 2013 roku pojawiło się Radioactive Toy. Ok, to prawie solowy utwór o konkretnej symbolicznej wartości. Trains na jesieni 2013? Ok, jakoś broni tej decyzji koncepcja z żebrzącym muzykiem grającym przeboje. Było w tym coś z parodii, puszczenia oka do fanów. Ale Sleep Together?
No, nie wiem.
Nawet plotka o Don't Hate Me miała więcej sensu bo ten skład faktycznie mógł zrobić coś ciekawego z tamtym utworem (przynajmniej dopóki Theo Travis był w składzie). Ludzie, którzy uważają, że „SW to PT” będą zadowoleni. Reszta, która z większym szacunkiem podchodzi do roli pozostałych muzyków z Jeżodrzewia, będzie miała (albo już ma) mieszane uczucia. Ja mam. Nie widzę powodu grania takich rzeczy jak Sleep Together czy Lazarus na koncercie solo. Nie wiem co solo band może tutaj interesującego zdziałać (przekonamy się niedługo). Bosy wspominał coś, że to będzie kawałek/kawałki, który wpisze się w liryczny koncept nowej płyty. Nie jestem przekonany czy tak w istocie jest. Repertuar solowy jest na tyle bogaty (i już popularny), że Wilson spokojnie mógł zamiast tego dorzucić Drive Home i Reminder The Black Dog. Brakuje tu mocno porządnej niespodzianki z (tak w końcu wychwalanego) katalogu solo, a przecież w ubiegłym roku wyszła reedycja Cover Version. Nie wspomnę nawet o mitycznym Collecting Space, czy nawet Only Child. Wątpię żeby ktoś narzekał. Utwory PT wolę oglądać/słuchać na koncertach PT (nawet jeżeli będę musiał czekać 10 lat), a na koncertach solo, wolałbym więcej solo. Tak się składa, że z pierwszych dwóch albumów ostało się po jednym utworze. I to typy już srogo ograne. Trochę szkoda. Zobaczymy jak się sytuacja rozwinie na kolejnych występach. Jeżeli ktoś lubi Hand. Cannot. Erase., to połowę koncertu ma z górki (ja lubię więc już się cieszę na te konkretne kawałki). Jeżeli chodzi o resztę, to na ten moment jestem bardziej na nie niż na tak. Podkreślam, bazując tylko na utworach wypisanych na „kartce”. Trochę boję się wyobrazić sobie jak brzmi teraz Sleep Together... brrr. Natomiast plota o Don't Hate Me poszła do kosza, w zasadzie już jakiś czas temu kiedy okazało się, że Theo Travis nie gra na tej trasie. Zobaczymy co też będzie dalej. Jak to się mówi (bądź nie?), jeśli potem ma być lepiej, to żale należy wylać od razu. Ja swoje wylałem, jest 50/50. Czekam na jakieś bootlegi, a jak nie, to na koncerty w Polsce.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz