piątek, 22 listopada 2013

Shepard's Lost Empire


 
       Świętujący obecnie zakończenie pełnej sukcesów solowej trasy, Steven Wilson dwanaście lat temu grywał jeszcze z kolegami w mniejszych lokalach niż Royal Albert Hall. Odziany był w koszulki dziewczęcego rozmiaru i błyskał ze sceny 'lennonkami'. Tak pamiętamy Lightbulb Sun Tour, ale nie o całej trasie będę dzisiaj pisał. 11 maja 2001 roku miał być datą istotną zarówno dla fanów Porcupine Tree, jak i dla samego zespołu. Tego dnia miał odbyć się koncert w Londynie (a dokładniej w Shepards Bush Empire) i miał być pierwszym występem od dłuższego czasu, który planowany był do rejestracji i późniejszego wydania na płycie. Wcześniej taka sytuacja miała miejsce tylko przy okazji trzech rzymskich koncertów z początku 1997 roku, kiedy został nagrany materiał znany jako „Coma Divine”. Nie wliczam „przypadkowych” nagrań jak pojedyncze „Tinto Brass” (Southampton, 24.04.1999) czy „Spiral Circus”, o których wydaniu decyzja zapadła po, a nie przed wydarzeniem. Takich „dzikich” nagrań jest w archiwach No-mans Land mnóstwo, o czym sam Steven Wilson wielokrotnie wspominał (a ostatnio zaczął się nawet nimi dzielić). Dlaczego zatem nigdy nie doczekaliśmy się oficjalnego wydania londyńskiego występu? Odpowiedź na to pytanie pozostaje nieznana, a powodów mogło być co najmniej kilka. Porcupine Tree byli dość pewni swego i na wiosnę 2001 roku na oficjalnej stronie zespołu pojawiła się taka informacja:
„SHEPHERDS BUSH EMPIRE, MAY 11TH, 2001. The band will be recording this show and plan to have a live CD mixed and available within 2 or 3 months of the concert to buy via the PT website and at gigs, as the first release on a new mail order label. This new label will co-exist with the band's KScope deal and will concentrate on making more live and studio material available directly to the fanbase.”

Oświadczenie dosyć śmiałe
, zwłaszcza że zaplanowano nagranie tylko jednego koncertu, a do skompilowania „Coma Divine” użyto materiału z aż trzech nocy. Czy można zatem założyć, że ostatecznie zespół nie był zadowolony ze swojej pracy na scenie? Do właściwego opisu koncertu przejdę w dalszej części tekstu, ale już teraz mogę zaznaczyć, że całość przebiegła raczej sprawnie (pomijając wpadkę podczas solówki w „Last Chance...”), na ile można to ocenić na podstawie przyzwoitej jakości nagrania. Już na początku tej części Lighbulb Tour, podczas pierwszego koncertu w Bristolu (14.02.2001), Steven informował publiczność o specjalnym koncercie w Londynie podkreślając, że warto wpaść i porównać (mówił też o tym podczas pozostałych Angielskich koncertów). Zespołowi bardzo zależało na tym, aby majowy koncert obejrzał komplet widowni. Na starcie samego występu w Shepards Bush Wilson oznajmił publiczności, że koncert jest rejestrowany i rzucił nawet parę dowcipów z tej okazji. Najwyraźniej wykrakał. Mimo wszystko, już po samym londyńskim koncercie zespół nadal miał zamiar wydać materiał na żywo z tej trasy. Na stronie pojawił się taki komunikat (nie mogę przytoczyć konkretnej daty, ponieważ newsy na stronie PT nie były wtedy datowane):

„PORCUPINE TREE LIVE 2001 CD

This will be the first release on the band's own mail order only label (it will also be sold at gigs). The track listing for the as yet untitled double CD is as follows :

CD ONE - Even Less / Slave Called Shiver / Shesmovedon / Up the Downstair / Lightbulb Sun / Last Chance to Evacuate Planet Earth Before It is Recycled / Russia On Ice

CD TWO - Pure Narcotic / Where We Would Be / Hatesong / Tinto Brass / Voyage 34 / Stop Swimming / Signify

Most of the album was recorded during a live broadcast for Polish Radio III in Warsaw on April 6th, but there is also some music from the band's London concert on May 11th. All of the music has been remixed from the 24 and 32 track multitrack tapes recorded at these concerts.

Due to some contractual complications there is currently no release date set for the album, but it is hoped to resolve this shortly for a late 2001 release.”

Jak wiemy, ta koncepcja również upadła i nigdy nie otrzymaliśmy dwupłytowego wydawnictwa z tej trasy koncertowej. Widać także, że koncert z Londynu nie poszedł po myśli zespołu i zaistniała konieczność posiłkowania się nagraniami z legendarnego Trójkowego występu. Jeśli wierzyć powyższemu oświadczeniu z oficjalnej strony, cały materiał był już na tym etapie zmiksowany i gotowy do wydania (co daje nadzieję, że chociaż fragmenty londyńskiego koncertu zostaną kiedyś w jakiś sposób udostępnione słuchaczom). Fani otrzymali namiastkę takiego nagrania w postaci słynnego już webcastu z festiwalu Nearfest, gdzie zespół zagrał jeden z najlepszych koncertów na trasie.
Po jej zakończeniu pewne rzeczy uległy zmianie, co z pewnością miało wpływ na wydanie jakiegokolwiek materiału koncertowego z 2001 roku. Po pierwsze grupa została przyjęta pod skrzydła Atlantic Records i mogło to oznaczać, że pierwotnie gotowe do wydania nagranie nie było już wystarczająco dobre. Inną sprawą jest to, że w 2002 Chris Maitland przestał być członkiem Porcupine Tree, na co Steven Wilson wskazywał później jako jeden z głównych powodów, dla których wydanie „Warszawy” musiało czekać do 2004 roku. Tak czy owak, sprawa wydawnictwa ucichła aż we wrześniu 2003 roku pojawiła się na stronie PT taka informacja:

The second release on PT's own label Transmission is now in preparation and will be an official CD edition of the band's live recording for Polish radio in 2001. Prompted by a widely available bootleg taken from the live broadcast, the band have decided to issue their version which was remixed from the multitrack recording (the original broadcast was a live stereo mix). It will also feature music that was not included in the original broadcast. Transmission 2 should be available towards the end of the year. „

Tym samym jakakolwiek szansa na dwupłytowy zestaw odeszła w niepamięć. Nie jest to pierwszy i nie ostatni taki przypadek w historii zespołu, ale o nich będę pisał przy innych okazjach. Warto dodać, że gdyby nie bootlegowe wydanie Trójkowego koncertu, które zalało polskie sklepy muzyczne (a ponoć nawet supermarkety) to na wydanie „Warszawy” trzeba by było zapewne czekać jeszcze dłużej. Dobry motywator potrafi zdziałać cuda.

Co do samego koncertu w Sherpards Bush w Londynie i amatorskiego nagrania, które istnieje...
Pewność siebie przy nagrywaniu tylko jednego występu mogła wynikać z tego, że zespół jeździł z tym materiałem od dłuższego czasu i bardzo rzadko zdarzały się jakiekolwiek wpadki. Pech chciał, że akurat na tym koncercie Stevenowi zadrżała ręka w trakcie
Last Chance To Evacuate Planet Earth Before It Is Recycled powodując dość drażniący fałsz. Pozostałe utwory zostały jednak wykonane wzorowo. Setlista prezentowała typowy zestaw tej części Lightbulb Tour, bez niespodzianek w stylu zagranego w Krakowie Fadeaway czy Radioactive Toy, Sleep Of No Dreaming, Waiting i A Smart Kid, które pojawiały się od czasu do czasu na koncertach przed i po Londynie. Zaraz po Slave Called Shiver Wilson wspomina o tym, że koncert jest rejestrowany i prosi publiczność aby dała z siebie wszystko. Trzeba przyznać, że dała na tyle, że przed Russia On Ice Steven musiał ją dla odmiany uciszać. Wilson zauważył również osoby w koszulkach Dream Theater i nawiązał do wspólnej trasy. Między utworami pojawiły się stałe elementy programu jak opowieść o Heaven's Gate przed Last Chance i o gwiazdach pop przed Hatesong. Wilson żartuje też przed Pure Narcotic na temat tego, że mają zamiar wykonać 'set akustyczny' przy prawie całkowitym braku akustycznych instrumentów na scenie.
Przed Hatesong Steven męczy się przez jakiś czas ze swoją gitarą, prawdopodobnie nie mogąc jej nastroić. Utwory wykonane zostały niemal z chirurgiczną precyzją, czuć nieco nerwową atmosferę, która towarzyszyła zespołowi tamtej nocy. Dopiero bliżej końca, podczas Signify i Voyage 34 Porcupine Tree zaczynają pozwalać sobie na trochę więcej luzu. Koncert nie wyróżnia się zbytnio na tle większości występów Lightbulb Sun Tour, ale z pewnością byłaby to ładna pocztówka z tej trasy. W zamian otrzymaliśmy nieco krótszą, ale intymniejszą i nagraną w Polsce „Warszawę”. Jeśli chodzi o jakość nagrania to oceniam ją na 6/10 w skali rejestracji amatorskich. Nagrywający nie stał zbyt blisko sceny, dlatego dźwięk czasami się rozmywa, ale nie jest to jakiś wielki mankament tego bootlegu. Nagranie jest kompletne, utwory nie są pocięte, nie ma żadnych nieprzyjemnych zniekształceń, poślizgów czy trzasków. Przeważa tu wartość historyczna i fakt, że kończyła się dla zespołu pewna istotna era. Niecałe dwa miesiące później, Porcupine Tree kończyło w Nowym Jorku mini trasę po USA. Koncert oglądali ludzie z Atlantic Records. Niedługo później zespół podpisał kontrakt.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz