piątek, 29 listopada 2013

The band moves sideways (1994 - 1995) cz.2: Signify - road test


Wspominałem już, że Stefan wypełniał sobie wolne chwile między poszczególnymi odnóżami tras komponując nowe utwory i nagrywając dema. Pierwsze wspólne improwizacje w studiu jako czteroosobowy zespół PT miało dopiero zaplanowane, zatem do występu w Amsterdamie (6 lipca) grupa operowała tylko tym, co Wilson przyniósł z domu. Insignificance nie określa zbyt dokładnie, kiedy powstawały te dema (poza ogólnym oklamrowaniem tego procesu na 1995-1996), ale z pewnością Dark Matter i Signify były wśród kompozycji, które narodziły się w pierwszej połowie 1995 roku. Oba te utwory zostały wcielone do wakacyjnej setlisty, przy czym Porcupine Tree wycofali się z prezentowania z tego pierwszego już po jednym razie (do czasu oczywiście). Jak zatem brzmiał ten materiał na ponad rok przed wydaniem albumu Signify:

Signify

Jak wiemy, utwór ten urodził się z zabawy Wilsona krautrockiem i coverowania Hallogallo Neu!. Nie pierwszy i nie ostatni raz Stefan ociera się tu o plagiat, chociaż oczywiście piszę to z przymrużeniem oka. Jestem w stanie wyobrazić sobie reakcję hardcorowych fanów na ten utwór wtedy w 1995. Zapewne podobnie czuli się niektórzy Amerykanie podczas koncertu w Bostonie (22 lipca 2002) kiedy zespół zaczął występ od The Creator Has A Mastertape (a było to ponad miesiąc przed premierą płyty). Interesujący jest też fakt, że na tak wczesnym etapie, Signify nie zawierało jeszcze fragmentu bliźniaczego Signify II, które prawie wylądowało na albumie. Połączenie pojawiło się dopiero na jesieni.
Brzmieniowo wykonanie cały czas trąci hallogallo'wym' demem, zwłaszcza że Barbieri wygrywa w środku znane z dema partie na organach Hammonda (a raczej syntezatorze z hammondowskim brzmieniem). Kiedy kawałek wrócił do setlisty w 1996 roku, znacznie bardziej przypominał już ujęcie albumowe.

Dark Matter

Trudno powiedzieć kiedy Wilson nagrał demo, które znamy jako Dark Origins, ale musiało ono powstać wyjątkowo wcześnie (być może nawet podczas grudniowo-styczniowej przerwy na przełomie 94/95), jako że zaprezentowana w Amsterdamie wersja jest już muzycznie w 100% gotowa (przypominam, że płyta Signify wyszła dopiero we wrześniu 1996). Nieco inaczej było z tekstem. Stefan od razu zaznacza „OK, we're gonna try a new one, actually I don't know the words for this yet” i tak też to w istocie brzmi. Słowa zostały napisane podczas trasy i opowiadały o trasie:

Inside the vehicle the cold is extreme
Smoke in my throat kicks me out of my dream
Pull into a Service just north of Carlisle
Richard and Jasper play chess for a while

Tick on the miles to mark out the time
I try to relax but it's warmer outside
Check into a Lodge turn on the tv
Another known place hide (???)

Walk like a rose in the river flow
I am, I know
I am, I know

(?????) infinit here
The sound is obscure the words around clear
Out of the light and into the shade
performance is over, the memory fades

Przepraszam za braki w niektórych linijkach, ale czasami trudno zrozumieć, co SW tam śpiewa. Na tym etapie utwór nosił tytuł Toursong i doskonale widać w jakim kierunku zmierzał lirycznie. Richard Allen (współzałożyciel Delerium Records) i reszta zespołu próbowali wybić Stefanowi z głowy taką pamiętnikową wyliczankę, ale trochę jeszcze potrwało zanim Wilson spłodził tekst znany z płyty.
Kiedy
Toursong powrócił do setlisty po dłuższej przerwie (Manchester, 13 października 1995), Bosy dokonał już kilku zmian, choć nie można jeszcze mówić o rewolucji:

Inside the vehicle the cold is extreme
Smoke in my throat kicks me out of my dream
Pull into a service just north of Carlisle
Richard and Jasper play chess for a while

I try to relax but it's warmer outside

I stare face down back here for a ride

Check into a Lodge step into a shower
Try to forget what's ahead for an hour

Crushed like a rose in the river flow
I am, I know
I am, I know

Under the lie of the fearless fear
The sound is obscure my words disappear
Out of the light and into the shade
the product is sold the memory fades


Jak widać, zmiany zostały poczynione, ale nadal jest to bardziej
Toursong niż Dark Matter (choć Chris śpiewa chórki więc sam znał już tekst). Tak jak wspominałem, muzycznie utwór już wtedy był zaskakująco kompletny, a Wilson sprytnie maskował fakt, że grał sam de facto dwugitarowy numer (nie pierwszy i nie ostatni raz). Toursong/Dark Matter pojawiało się potem sporadycznie, żeby powrócić dopiero po rocznej odsiadce na ławce rezerwowych, już po wydaniu płyty podczas „Signify Tour”.

Po trzech wakacyjnych występach za granicą (dwukrotnie w Holandii i raz w Belgii), Porcupine Tree stawili się w zaklepanym na 13-tego lipca studiu w Cambridge, żeby poimprowizować jak prawdziwy zespół rockowy. Wyniki wspólnego
jamowania (cztery pierwsze utwory na płycie Metanoia) nie trafiły wprawdzie na Signify, ale za to objawiły się na trasie koncertowej, przynajmniej po części. Zespół zagrał jeszcze pojedynczy koncert festiwalowy na One World Open Air Festival we Froome (UK) po czym zamknął się w studiu aby popracować nad kolejnymi demami Wilsona i zastanowić się, co można by wykorzystać z tego, co urodziło się w Cambridge. Kiedy Porcupine Tree powrócili w październiku na kolejną serię koncertów, mieli ze sobą dwa nowe utwory:

Cryogenics


Święty Graal Jeżodrzewia? Jeżeli jakiś utwór zasługuje na takie miano, to zdecydowanie
Cryogenics. W takiej formie (tak zwanej „długiej”) zagrano go tylko raz na koncercie otwierającym jesienne odnóże TSMS Tour (11 października w Northampton). Utwór objawił się jako hybryda improwizacji Mesmer III, krótkiego riffu gitarowego zaczerpniętego z dema Wilsona Wake As Gun oraz porcji muzyki, która musiała powstać podczas letnich nasiadówek w No Man's Land. W całości instrumentalny twór nie jest czymś, co z miejsca budzi skojarzenia z okresem powstawania Signify i najwyraźniej PT nie byli w stanie pchnąć go w żadne konkretniejsze rejony, ponieważ nie znalazł się ani na płycie, ani w setlistach kolejnych koncertów w 1995 roku. O dziwo, powstał z popiołów półtora roku później aby uświetnić rejestrowane rzymskie koncerty w 1997. Co z tego wyszło, napiszę w odpowiednim czasie.

Waiting


Muszę przyznać, że z
Waiting mam niemały problem, a brak konkretnych informacji co do dem z Insignificance niczego nie ułatwia. Prawdopodobnie 13-tego października w Manchesterze (lub noc wcześniej w Glasgow, brakuje mi informacji) zespół przedstawił kolejny premierowy utwór i było to właśnie Waiting. Jestem w zasadzie przekonany, że demo istniało już wtedy od dłuższego czasu, ale mimo to zespół zdecydował się tutaj na pokraczną aranżację. Wilson zaczyna sam na gitarze, w tle nieśmiało „analoguje” sobie Ryszard. Dopiero po pierwszych trzech linijkach Chris zaczyna wybijać rytm na talerzu, a słynne uderzenia w bębenek wchodzą dopiero po solówce. Jeśli już jesteśmy przy solówce, proces jej formowania nadal trwał. Jest już zdecydowanie bliższa albumowej niż miało to przypadek w demie, ale Wilson nadal stara się improwizować poszukując najciekawszego rozwiązania. Ostatnia rzecz to kompletny brak śladu po fazie nr.2 (której bardzo wczesna i krótka wersja była niejako dolepiona w demie jako koda), oznacza to zatem, że została już odseparowana od piosenkowej części. Tekst był już w pełni ukształtowany.
Z kwestii niemuzycznych warto wspomnieć, że Wilson już wtedy lubił zapowiadać Waiting jako potencjalny singiel.c.d.n.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz