sobota, 15 kwietnia 2017

TOP 5 najbardziej niezwykłych i enigmatycznych koncertów Porcupine Tree.



Porcupine Tree występowali na scenie przez prawie 20 lat i robili to często. Postanowiłem wyłowić dla Was 5 najdziwniejszych, najbardziej niezwykłych, najbardziej enigmatycznych koncertów Jeżodrzewia, o jakich wiem. Wybór jest subiektywny, ale myślę, że zgodzicie się ze mną, że występy, które znalazły się w zestawieniu wyróżniają się na tle innych. Oczywiście, mógł odbyć się jakiś niezwyczajny koncert, o którym po prostu nie wiem, ale mam dosyć dużą kolekcję bootlegów i nawet jeśli jakiś potencjalny rodzynek mi umknął, to lista i tak prezentuje się całkiem nieźle.
Zacznę od miejsca 6, które leży poza głównym zestawieniem ponieważ tyczy się kilku koncertów, które łączy pewien wspólny mianownik, a jest nim udział gości. Coś, co może wydawać się dosyć typowe dla wielu zespołów, dla Porcupine Tree było jednak rzadkością. W ciągu prawie dwóch dekad na scenie, Jeżodrzewie wystąpili razem z innym muzykiem jedynie 3 razy. Pierwszy był Theo Travis i co istotne, był to jedyny instrumentalista, który zagrał razem z Porcupine Tree podczas ich koncertu. Wydarzenie to miało miejsce w Londynie, w Union Chapel 14.11.1997 r.
Travis zagrał wtedy na flecie i saksofonie podczas Moonloopa i Ambulance Chasing. Kolejną osobą był Aviv Geffen, który podczas 3 izraelskich koncertów PT w 2000 r. śpiewał razem z zespołem Russia On Ice oraz Feel So Low. Trzecim, ostatnim jak dotąd, szczęśliwcem jest Mikael Akerfeldt, który na koncercie w Seatlle 3.08.2003 r. nie tylko wystąpił razem z PT podczas swojego ulubionego ich utworu A Smart Kid, ale zaśpiewał go w całości zamiast Stevena Wilsona. To były wyjątkowe koncerty, ale umieszczanie ich na liście osobno byłoby już lekką przesadą zatem pojawiły się zbiorczo na honorowym szóstym miejscu. Natomiast jeśli chodzi o resztę:


5. Koncerty specjalne – Nowy Jork, Radio City Music Hall, 24.09.2010 r. i Londyn, Royal Albert Hall, 14.10.2010 r.

Tak, koncerty były dwa, ale były niemal identyczne w swojej formie, więc policzę je jako jeden. Występy promowane jako „specjalne”, były w istocie czymś, czego do tej pory PT się nie podjęli. Setlista została przygotowana specjalnie z myślą o tych koncertach i miały one trwać po 3 godziny.
Aby były jeszcze bardziej specjalne, odbyły się w dwóch prestiżowych salach – Radio City Music Hall w Nowym Jorku oraz Royal Albert Hall w Londynie. Setlistę skonstruowano tak, aby dzieliła się na 3 części – pierwsza pół-akustyczna (zespół udawał niejako własny support), druga właściwa oraz trzecia, która była oddzielona od reszty obligatoryjną przerwą na siusiu. Repertuar był bardzo przekrojowy i tylko dwie płyty (On The Sunday Of Life i Lightbulb Sun) nie miały żadnych przedstawicieli. Z początku Porcupine Tree chcieli wykonać na tych koncertach „The Incident” w całości, ale zrezygnowano z tego pomysłu. Oba wydarzenia przeszły do historii jako najbardziej spektakularne i najdłuższe koncerty Jeżodrzewia. Do tego ostatnie na długie lata.


                                                  


4. Pierwszy koncert z Gavinem i Wesem – Boston, Middle East, 22.07.2002 r.

To był nie tylko pierwszy koncert z nowym członkiem zespołu Gavinem Harrisonem (i bez Chrisa Maitlanda) oraz pierwszym w historii koncertowym drugim gitarzystą Johnem Wesleyem, ale też pierwszy koncert In Absentia Tour i pierwszy koncert pod skrzydłami majorowej wytwórni. To, że zespół zaczynał tę trasę w USA, a nie jak zwykle w Europie, też miało znaczenie.
Niestety koncert charakteryzuje się paroma wpadkami technicznymi, zwłaszcza podczas drugiego utworu – Waiting – gdzie Wilson ma problemy z gitarą i nie może wystartować. Występ odbył się w klubie Middle East w Bostonie, lokalu tak mikroskopijnym, że Porcupine Tree ledwo zmieścili się ze swoim sprzętem na scenie. Z bardziej optymistycznych rzeczy, zadebiutowała wtedy większość utworów z płyty In Absentia (o dziwo zabrakło Blackest Eyes, które pojawiło się dopiero na kolejnym koncercie) oraz Buying New Soul. Na papierze ten koncert nie wyróżnia się aż tak na tle całej trasy, ale jeśli zna się kontekst, to nawet słuchając bootlegu można odczuć, że na scenie powietrze stało z nerwów. Oprócz pierwszego koncertu Porcupine Tree w 1993 r., nie było innego takiego „pierwszego” występu w dziejach zespołu.


3. Koncert na koniec Millenium – Londyn, The Scala, 8.11.1999 r.

Ostatni koncert na trasie Stupid Dream. Był to specjalny występ , który odbył się w Londynie i z racji tego, że był to ostatni występ Porcupine Tree w XX w., to zespół postanowił zagrać dłużej niż zwykle (na tyle, że zrobił sobie nawet w połowie przerwę) i dorzucić do setlisty kilka rzadziej granych utworów (jak Fadeaway i Stranger By The Minute). W jego trakcie nie wydarzyło się zbyt wiele, ale i tak był to wyjątkowy wieczór zarówno dla fanów, jak i zespołu.


2. Koncert od tyłu do przodu – Zaandam, De Kade, 13.07.2001 r.

Zdecydowanie najciekawszy koncert Porcupine Tree pod względem formy konstrukcji. Z jakiegoś powodu, zespół zdecydował się zagrać regularną setlistę tej części trasy, ale od tyłu! Wilson wszedł na scenę i powitał publiczność słowami „Thank you for coming, goodnight!”, po czym rozpoczęli kończący zazwyczaj koncerty Radioactive Toy (był to chyba jedyny przypadek, aby ten kawałek otworzył koncert PT). Po zakończeniu tego utworu, SW rzucił „Thank you, goodnight!” i zespół zszedł ze sceny! Po chwili wrócił na prawdopodobnie najdłuższy bis w historii ;) Stefan dalej ciągnął zabawę mówiąc „You’ve been a wonderful audience” i począwszy od Signify, konsekwentnie grają zwyczajową setlistę od tyłu. Po Hatesong, Wil
son wyjaśnia publiczności co się dzieje. Zabawnie wypadają Slave Called Shiver i Even Less, które zazwyczaj są ze sobą połączone. Samo Even Less zakończyło cały koncert i był to jedyny raz kiedy ten utwór pojawił się w takiej roli. Dlaczego tak zagrali? Tego nie wiadomo do dziś, ale podejrzewam, że Porcupine Tree zrobili sobie po prostu jaja, a jednocześnie zawalczyli z setlistową nudą. Oprócz tego, zgromadzona publiczność mogła też usłyszeć rzadziej grane utwory – Stop Swimming i Feel So Low.


1. Koncert bez Richarda Barbieri – Coventry, Tic-Toc, 11.12.1993 r.

Ironią jest to, że o koncercie, który zajmuje pierwsze miejsce na tej liście można tak niewiele napisać. Nie mam bootlegu z tego występu, ani żadnych informacji poza tą jedną (pochodzącą z oficjalnej strony PT), że takie wydarzenie naprawdę miało miejsce. Dlaczego tak wysoko? Bo to jedyny taki przypadek w historii zespołu, aby zagrał on koncert bez jednego z członków zespołu. Wprawdzie na trasie The Incident w 2009 r. niewiele brakowało, a mielibyśmy powtórkę z rozrywki (napisze o tym w suplemencie do tekstu na temat trasy 2009 – 2010, który powstaje), ale ostatecznie tak się nie stało i rodzynek z 1993 r. nadal pozostaje rodzynkiem. Nadal nie wiadomo jaki był powód nieobecności Ryśka na koncercie w Coventry w 1993 r. poza lakonicznym zdaniem, że był on wtedy nieosiągalny. Pikanterii nadaje też fakt, że wykonano wtedy po raz pierwszy Voyage 34 (Phase II), utwór który zespół zagrał 3 razy w swojej historii (w 1993, 1994 i 1997 r.).
Może kiedyś dowiemy się czemu Barbieri nie pojawił się wtedy na koncercie swojego zespołu. Póki co pozostaje to tajemnicą, a sam występ numerem jeden tej listy!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz