sobota, 16 grudnia 2017

Tour of No Dreaming: Signify Tour 1996 - 1998, cz.7: Bootlegi

Przejdźmy zatem do bootlegów. Jeżeli chodzi o wideo, to jest zaskakująco dużo materiału. Pisałem już o trzech dvd z majowej i letniej trasy w 1996. Na YT dostępne jest nagranie z Progscape.

                                                   

Z jesiennego Signify Tour tego roku nie ma niestety nic (a przynajmniej ja nie mam), ale 1997 rok obfituje już w wizualne pamiątki. Po pierwsze, jest nagranie z programu Help TV.

                                                   

Materiał istotny ponieważ jest to jedna z niewielu okazji aby zobaczyć profesjonalną telewizyjną rejestrację PT grających w latach 90-tych. Jest wszystko – zagrane wtedy utwory oraz momentami żenujący wywiad z członkami zespołu (zakłopotanie Ryśka zostało na zawsze uwiecznione na taśmie). Wieczorny koncert Bolonii (28 marca 1997) jest dostępny w formie VCD, niestety niekompletny. Zaczyna się w trakcie Cryogenics (chyba jedyna rejestracja video tego utworu) i od tego momentu sfilmowana jest cała reszta, razem 40 minut oglądania.


                                

Jakość jest znośna jak na amatorskie nagranie, udało się zachować wszystkie kolory co w przypadku transferów z VHS często jest problemem (i będzie bolączką kilku kolejnych bootlegów). Tłumów na tym występie nie było. Nagrywający stał w okolicach trzeciego rzędu, trochę z lewej, i wszystko spokojnie filmował. Wyobrażacie sobie taką sytuację teraz?
Z występu Porcupine Tree na festiwalu w San Remo (17 maja) została rejestracja samego Signify, ale za to profesjonalnie nagrana przez telewizję (wygląda to trochę jak transmisja z Sopotu).

                                                  

Włosi dali radę ponieważ kolejny bootleg video też pochodzi z Włoch i to ze słynnego koncertu w Magazzini Generali (16 października) gdzie po raz pierwszy zagrano Even Less. Koncert nie jest kompletny (jakieś pierwsze 40 minut), nagrywający chodzi sobie po całej sali, stawia sobie kamerę prawie na scenie, jeszcze weselej niż w przypadku Bolonii. Niestety jakość dźwięku potrafi zaboleć, a obrazu jeszcze bardziej ze względu na VHSową jazdę z kolorami. Sama kaseta była chyba wielokrotnie odtwarzana przed digitalizacją (bądź była to po prostu któraś z kolei kopia). Na końcu miła niespodzianka w postaci sfilmowanego spotkania z fanami po koncercie.

                                                  

Występ z dnia następnego (w Torino) również ktoś nagrał, całość jest trochę porwana, ale z grubsza dostajemy prawie cały koncert. Istnieją różne kopie tego bootlegu, mnie na przykład trafiła się praktycznie czarno-biała z zielono-czerwonymi VHSowymi maziajami. Wiem, że gdzieś jest lepsza bo fragment można zobaczyć na YouTubie. Dźwięk średniej jakości, ale nie ma co marudzić. Ostatni koncert Porcupine Tree z tej trasy, który posiadam (i o jakim wiem, że istnieje) pochodzi z 1998 roku, dokładniej z belgijskiego Biebob (16.04.1998 r.). Nagranie wartościowe ponieważ ukazuje nam Stefana po raz pierwszy z nowym image'm (włosy, okulary, nawet ciuchy). Całość filmowana blisko sceny, jakość przyzwoita.


                                                  

Ponownie istnieją przynajmniej dwie kopie z oryginalnego źródła, słabsza i lepsza). I to tyle jeśli chodzi o bootlego video, sporo tego i można się tylko cieszyć. Zaznaczam, że wymienione nagrania, to te, które mam, ale nie słyszałem o innych (co nie znaczy, że ich nie ma, na pewno są).
Jeśli chodzi o nagrania z deski realizatorskiej, to niestety wybór jest bardzo skromny (zwłaszcza w porównaniu z poprzednimi latami). Coma Divine, mimo że wydawnictwem jest zacnym, to jest jednak zlepkiem i do pewnego stopnia tworem studyjnym. Jedyną alternatywą z Signify Tour nadal pozostaje Bydgoszcz (2.10.1997).


       


Historia nagrania tego występu do dziś pozostaje niejasna. Podobno koncert nagrał lokalny realizator. Legenda głosi, że na własne potrzeby, inna legenda zaś, że to na potrzeby organizatora (Rock-Serwis). Jakiś czas temu na Allegro objawił się autor tego nagrania i sprzedawał bezpośrednią kopię z mastera (jedną z takich kopii posiadam w plikach wav, jakość rzeczywiście jest trochę lepsza). Okazało się, że autor bootlegu nie miał pojęcia, że jego dzieło rozprzestrzeniło się po sieci i jest jednym z powszechniejszych (i najpopularniejszych) bootlegów wśród kolekcjonerów i fanów PT. Life is life, nanananana.
Jeżeli chodzi o sam koncert, to chyba nie muszę wiele pisać, każdy dobrze go zna. Jakość dźwięku jest krystaliczna, doskonale słychać każdy instrument (np. wpadkę Colina w Signify) i wokal, nie ma tu irytującej kompresji czy szumów (charakterystycznych np. dla nagrań transmisji radiowych z tamtych lat). Zespół bawi się doskonale, publiczność też. Otrzymujemy na tym bootlegu pięknej jakości uwiecznienie granego wtedy rzadko Sever.
Jeżeli miałbym się czegoś przyczepić, to tylko tego, że momentami gitara Wilsona jest zbyt cicha i ginie pod klawiszami Ryśka. Ale to drobny mankament i nie przeszkadza mi dać temu bootlegowi 10/10 (i to tylko w kategorii soundboard'ów). Niestety z 1997 r. to jedyne takie nagranie. Możemy jeszcze wziąć pod uwagę audio z występów w Help TV i festiwalu w San Remo (jeden utwór).

                                              

Z 1996 r. mamy do wyboru dwa nagrania "z deski". Po pierwsze, Leeds (12.05.1996 r.). Niemal cały bootleg to soundboard, a kilka utworów z tego koncertu, które z jakiegoś powodu się w ten sposób nie nagrały, dorzucono w wersjach z publiczności. Bardzo dobrze się tego słucha, a do tego mamy okazję usłyszeć w profesjonalnej jakości The Nostalgia Factory. Innym bootlegiem o profesjonalnym brzmieniu jest rip wideo z Londynu (24.05.1996 r.). Jakość jest doskonała, wprawdzie słychać, że zgrywano z VHS, bo dźwięk czasami "buja", ale to drobny szczegół. W zamian otrzymujemy pełny zapis koncertu z takimi rodzynkami, jak The Nostalgia Factory i Linton Samuel Dawson. I to tyle jeśli chodzi o nagrania z desek.


                                                

Co zatem mogę polecić z bootlegów nagranych w sposób partyzancki na wszelkiego rodzaju dyktafony? Praktycznie wszystkie koncerty z majowej trasy w 1996 r. Jakościowo brzmią dosyć dobrze, a setlista była wtedy mocno atrakcyjna.
Nowy Jork (27.06.1996 r.) i Baltimore (29.06.1996 r.) nie powalają może jakością, ale warto je posiadać, bo to pierwsze koncerty Porcupine Tree w Stanach. Poza tym, ten pierwszy to podstawa jeśli chcecie usłyszeć słynne "my amp is on fire!".

Z listopadowych występów, na pewno polecam londyńską Astorię (3.11.1996 r.), ale pozostałe bootlegi z tamtej jesieni również są dobre.

1997 r. otwiera tu rzymska Frontiera (26.03.1997 r.), czyli jeden z koncertów zarejestrowanych na "Coma Divine". Amatorski bootleg, to niestety jeden na najgorzej brzmiących bootlegów w historii bootlegów Porcupine Tree, ale trzeba go mieć ze względu na walory historyczne. To nie tylko źródło części utworów, które znamy z "Coma Divine" (i to słychać), ale również jeden z trzech (w ogóle) koncertów, na których zagrano drugą fazę Voyage 34.

      
            


Generalnie, to chwytajcie wszystko z marca 1997 r., co wpadnie Wam w ręce, jakość tych bootlegów jest średnia, ale wykonania miażdżą.
Z tego okresu polecam też audio z konferencji w Mediolanie. Fajna okazja, żeby posłuchać, jak sobie zespół heheszkuje.

Gorąco polecam bootlegu z koncertu w Rzymie (14.06.1997 r.), który ma naprawdę niezłą jakość oraz zawiera kilka ostatnich wykonań niektórych utworów PT (w tym Cryogenics).

Z jesiennej trasy, podobnie jak chyba z całego 1997 r., poleca wszystko jak leci. Zwłaszcza Mediolan (16.10,1997 r.) z pierwszym wykonaniem Even Less oraz Londyn (14.11.1997 r.) ze słynnym gościnnym udziałem Theo Travisa.
W tym czasie (oraz w 1998 r.) zespół robił dziwne miksy z Moonloopem doklejając różne jego części do Ambulance Chasing i Signify, zatem warto mieć te bootlegi.

                                                   

W 1998 roku, Porcupine Tree zagrali garstkę koncertów, wiec nie ma co wybrzydzać zwłaszcza, że większość ma dosyć przyzwoitą jakość.

I to by było na tyle. Jak na okres działalności zespołu sprzed 20 lat, to naprawdę mamy z czego wybierać i to zarówno jeśli mamy ochotę pooglądać, jak i posłuchać.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz