piątek, 17 października 2014

Tour of a blank planet (2007 - 2008): cz.4: bootlegi


Do momentu zakończenie kolejnej trasy, FoaBPTour był niekwestionowanym królem wzgórza pod względem rozpiętości repertuaru, a ilość wydawnictw dokumentujących ten turnus (Ilosaarirock, We Lost The Skyline, Anethetize i Atlanta) to kolejny rekord. Oczywiście wiele z granych utworów pozostało w archiwum (między innymi Mellotron Scratch, The Sky Moves Sideways, Stars Die czy Waiting) i w tym miejscu przychodzą z pomocą nasze kochane bootlegi, których z Fear of a Blank Planet są tony. Czasy się zmieniają, technologia idzie do przodu, itd. Koncert może nagrać każdy nawet na telefon komórkowy. Porcupine Tree jednak również się zmieniło i począwszy od tamtej trasy zaczęło ostro tępić wszelkie próby rejestracji koncertów przez publiczność. Od razu przypomina mi się nazi-ochrona, która chodziła z latarkami po sektorach na obu solowych trasach SW i gnoiła równo każdego kto dzierżył w ręce aparat (w 2013 było już naprawdę agresywnie). Na FoaBPTour nie było jeszcze tak źle, ale wpływ Roberta Frippa na Wilsona był wyraźny. W tamtym czasie kolekcjonerskie grono fanów PT czuło się na prawdę osaczone i trochę zdezorientowane bo do tej pory Wilson nie miał żadnego problemu, ani z nagrywaniem koncertów, ani z ewentualną wymianą (nie mówimy tu o sprzedaży). W okolicach „The Incident Tour” pod naciskiem Wilsona i Roadrunner zamknięto największą bazę danych dotyczących bootlegów Porcupine Tree – stronę The Creators of Mastertapes, która nie oferowała żadnych nagrań w mp3/flac, a jedynie gromadziła informacje na ich temat. Oczywiście PT Ltd. próbowało w późniejszych oświadczeniach odwrócić kota ogonem, ale co się stało już się nie odstało. Co ciekawe, na ostatniej solowej trasie Stefan sam wspominał ze sceny, że nawet premierowe utwory można nagrywać, a on prosi jedynie o to aby ich nie rozpowszechniać w necie. Wyglądało to dosyć śmiesznie gdy w tym samym czasie gromady ludzi z latarkami polowały na każde urządzenie zdolne do rejestracji audio/video, ale to już „temat na inny temat”.
Wracając do bootlegów z trasy 2007/2008, mimo całej nagonki jest w czym wybierać. Wyjątkowo zacznę od bootlegów wideo, bo w przypadku tej trasy jest to też główne źródło dobrej jakości bootlegów audio. Paradoksalnie podstawą jest tutaj nagranie, które wypłynęło kilka miesięcy temu (po prawie siedmiu latach), koncert z Kolonii (04.12.2007). Nie mam pojęcia kto jest odpowiedzialny za tę rejestrację, ale jest ona w stu procentach profesjonalna zarówno pod względem dźwięku jak i obrazu. Okoliczności, w których ten materiał powstał również nie są znane. Kilka miesięcy temu nagranie po prostu pojawiło się na stronie Qello Concerts, a za przyjemność obejrzenia całości trzeba było zapłacić wpisowe (5$ za miesięczny dostęp do wszystkich materiałów na stronie), ewentualnie sprawdzić jeden utwór za darmo. Jak to bywa w dzisiejszych czasach, rip szybko znalazł się w sieci tak żeby każdy mógł mieć to cudo na dysku.
Jak to zatem wygląda. Koncert nie jest dostępny w całości (co nie znaczy, że całość nie została nagrana i nie leży gdzieś w archiwum), z szesnastu zagranych kawałków możemy zobaczyć siedem, ale na szczęście pominięto te najbardziej ograne utwory, a zamieszczono jedne z największych rarytasów tej trasy, w tym The Sky Moves Sideways i Waiting. Wiadomo, że sam fakt rejestracji przez TV/Radio/itp nie świadczy o tym, że materiał będzie na prawdę dobrej jakości, ale w przypadku Kolonii wszystko jest tutaj idealne, do tego stopnia, że może ona śmiało stanowić doskonałą alternatywę dla wszystkich znużonych już oglądaniem Anesthetize. Siedzę w temacie bootlegów od kilkunastu lat i jestem przyzwyczajony, że niezwykłe nagrania wypływają nawet po dekadach, ale mimo to nadal byłem w szoku oglądając ten koncert. Polecam zarówno wideo, jak i audio wyciągnięte z tego nagrania. Oprócz tego jest jeszcze materiał z Voodoo Festival, który odbywa się w Nowym Orleanie (26.10.2007). Zapis występu Porcupine Tree jest pod wieloma względami specyficzny. Obraz jak obraz, dosyć typowy dla rejestracji koncertu festiwalowego (może to nie Opole, ale momentami wygląda zabawnie). Audio natomiast jest ciekawe. Wszystko słychać dosyć dobrze, momentami ulega się iluzji jakby koncert odbywał się w małym pokoju, czasami dźwięk jest odrobinę przytłumiony, ale nie jest tragicznie. Co jednak najciekawsze, jest to chyba jedyne nagranie jakie słyszałem gdzie naprawdę wyraźnie słychać co gra Colin. Jako, że audio jest w dużym stopniu pozbawione niskich tonów, to zamiast charakterystycznego buczenia możemy wyraźnie usłyszeć melodie brzdąkane na basie. Będziecie zaskoczeni jak wiele fajnych rzeczy gra Colin, a jak niewiele z tego dociera do nas. Gavin skarżył się swego czasu na forum House of Drumming, że mieli miejscowego dźwiękowca, który nieświadomie położył całe brzmienie.
Jest jeszcze jedno nagranie przy czym nie jest to typowy koncert ponieważ PT odbyli sesję w BBC (13.04.2007, prawdopodobnie pierwszą taką od czasów Signify). Istnieją dwa bootlegi z tego dnia, które sprawiają mi trochę kłopotu. Jeden zawiera środkową część Anesthetize (The Pill's I'm Taking), Fear of a Blank Planet oraz Halo. Drugi natomiast zamiast Halo ma Sleep Together i zasadniczo nie jest bootlegiem ponieważ był udostępniony dla członków Residents of a Blank Planet. Nie mam pojęcia o co w tym chodzi, zwłaszcza, że utwory na pewno pochodzą z tej samej sesji. Uczulam zatem, że warto poszukać obu zestawów. Niestety to wszystko jeśli chodzi o profesjonalne nagrania zarówno video jak i audio, ale ilość oficjalnych wydawnictw z tej trasy stanowi wystarczającą rekompensatę. Zabierzmy się zatem za produkcje partyzanckie, których z tej trasy jest bardzo dużo. Paradoksalnie, im bardziej Wilson próbuje to tępić, tym więcej ludzi nagrywa. Jako, że nagrań dobrej jakości jest sporo, to nie będę wymieniał wszystkich, a skupię się na moich ulubionych koncertach i na tych, podczas których wydarzyło się coś interesującego (musicie polegać na mojej opinii). Warto zatem posiadać bootleg z występu w Seattle (08.05.2007).
Jakość jest ok, ale nie to robi to nagranie. Pisałem już wcześniej w jakich okolicznościach na trasie zadebiutowało Trains, posypał się komputer od wizualizacji i trzeba było kupić trochę czasu żeby go zresetować (jeden z przykładów na to, że obecność wizualizacji nie zawsze wychodzi na dobre). Zanim jednak zespół ruszył z Trains, Stefan stwierdził, że może zagrać coś akustycznie. Ktoś z publiczności krzyknął Voyage 34. Wilson podłapał i zaczął przez chwilę grać V34 na gitarze akustycznej, po chwili dołączył do niego Gavin. Ten kabaretowy moment przeszedł do historii, publiczność w Seattle dostała najwięcej Voyage 34 od 5 lat (całe 16 sekund). W Orlando (03.10.2007) PT zagrali Shesmovedon (jedno z dwóch wykonań na FoaBP Tour). Z tej części trasy warto mieć bootleg z Nowego Jorku (13.10.2007), zaznaczam jednak, że istnieje więcej niż jedna rejestracja. Piszę o wersji zarejestrowanej przez „pt” (tak, to pseudonim nagrywającego). Bardzo dobra jakość i setlista z utworem, który nie pojawiły się na oficjalnych wydawnictwach koncertowych – Nil Recurring.
Następnie Londyn (09.11.2007), doskonała jakość (ciepłe brzmienie, dobre basy) i ponownie doskonały zestaw utworów, w tym Waiting, Nil Recurring i The Sky Moves Sideways. Bootleg z Monachium (14.11.2007) jest na równie wysokim poziomie, brakuje mu tylko TSMS. Doskonale się go słucha. Podobną jak w Londynie setlistę ma koncert z Poznania (28.11.2007), jakość również jest niezła. Uczulam jednak, że są dwa bootlegi z Areny. Jeden lepszy jakościowo, ale przegadany (ktoś nawet zwraca gadającym uwagę w trakcie, ale bezskutecznie). Drugi bez gadania, ale słabszej jakości. Mimo to polecam sprawdzić. Podobnie jak Tampere (16.12.2007). Podczas australijskiego objazdu w pierwszej połowie 2008 roku nie działo się zbyt wiele, natomiast jeśli chodzi o ostatnie odnóże trasy (październik 2008), to polecam wszystko jak leci. Prezentowane utwory, to rarytasy, a szczęśliwie 90% bootlegów z tych występów to wysokiej jakości nagrania. Warto zwrócić uwagę jak rozwijało się Stars Die podczas pierwszych pełnych wykonań i jak Colin po raz pierwszy grał refren Sleep of No Dreaming tak jak na płycie. Smaczków jest wiele.
Na zakończenie obszernego opisu Tour of a Blank Planet mogę dodać tylko to, że była to jedna z najlepszych i największych tras Porcupine Tree. Zespół nie zapomniał o fanach preferujących starsze albumy, a jednocześnie prezentował całość materiału z nie jednego, ale dwóch premierowych wydawnictw. Pod względem rozpasania przebija ją tylko trasa The Incident Tour. To o niej następna seria tekstów.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz