Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Wild Opera. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Wild Opera. Pokaż wszystkie posty

piątek, 19 grudnia 2014

Great Expectations: The Incident Tour 2009 - 2010, cz.4: Octane Twisted i bootlegi audio/video!




The Incident Tour to najbardziej rozpasana trasa Porcupine Tree, ale doczekała się tylko jednego dokumentującego ją wydawnictwa, a niewiele brakowało, że nie byłoby żadnego. W porównaniu z czterema albumami live (w tym jeden z dvd/blu-ray) z trasy Tour of a Blank Planet (również okazałej, ale jednak mniej), to naprawdę bieda. Octane Twisted został wydany już w momencie kiedy Steven Wilson wypiął się na Porcupine Tree i podporządkował wszystkie plany karierze solowej. Kiedy pojawił się pomysł wydania nagranego i czekającego w archiwum koncertu z Chicago (2010), Bosy szybko zawetował tę propozycję. Może nie chciał aby to wydawnictwo odwracało uwagę od jego solowej kariery, może (tak jak mówi) faktycznie nie był zadowolony z tego jak zespół zagrał tamtej nocy. Jakkolwiek by nie było, został przegłosowany przez resztę. Nie wiadomo czy przewaga była miażdżąca, ale tego nie sprecyzowano, podobnie jak tego, który członek PT nie lubi jazzu (chociaż i tak wiemy, że to Rysiek). Możemy być wdzięczni temu, że Porcupine Tree jest grupą demokratyczną. Wilson jednak nie pogodził się wewnętrznie z wydaniem tego koncertu i sabotował je jak tylko mógł. Po pierwsze twardo milaczał kiedy "OT" wychodziło, zero promocji z jego strony na fb, twitterze, itd (w miejscach gdzie zazwyczaj spamuje ostro). Po drugie, jeszcze nie zdarzyło się żeby jakieś wydawnictwo PT nie było zmiksowane przez SW. Tym razem musiał się za to wziąć Gavin Harisson, a przynajmniej za coś co opisane jest jako „wstępny mix”. „Ostateczny” należy do Wilsona, ale podejrzewam, że napisano tak tylko żeby fani nie marudzili. W rzeczywistości Wilson dostał pewnie mix Gavina, przesłuchał go i powiedział „ok”. Po czym można poznać, że Gawosz dłubał przy miksie? Np.: po tym jak ładnie uwypuklona jest sekcja rytmiczna. Wilson od lat spychał Colina gdzieś na tyły, natomiast słuchając Octane Twisted można się łysym basistą nacieszyć do woli, zwłaszcza w Stars Die. Na całość składa się spora część koncertu z Chicago, ale bez bisów ponieważ zbyt wiele utworów powtarzało się tam względem ostatnich live albumów PT. W zamian dołożono kilka perełek z koncertu w Royal Albert Hall dzięki czemu OT jest naprawdę fantastycznym zestawem. Na dvd dołączanym do limitowanej edycji znalazło się tylko wykonanie The Incident w całości (z Chicago). Dlaczego zespół nie pokusił się o wydanie jednego ze specjalnych koncertów? Odpowiedź jest prostsza niż może się wydawać, ale po kolei. Jeszcze przed tymi występami, ludzie wypytywali SW czy któryś z nich zostanie wydany. Stefan nie mógł się zdecydować. Jedni słyszeli, że „być może”, drudzy, że „raczej nie”, a większość, że „nie wie”. Zarówno w RCMH i RAH nie było kamer co już świadczyło o tym, że na pewno nie wyjdzie nic na dvd/bl. Pozostawała nadzieja, na live album, ale zespół długo milczał w tej kwestii. Odpowiedzi na pytania zaczęły się pojawiać dopiero w okolicach wydania Octane Twisted, a ich źródłem był Richard:

The problem with Radio City was there was a malfunction. Let’s say there was a human error whereby the show wasn’t recorded. Which is a shame. That was a great show. We recorded Albert Hall which wasn’t, for us, technically as good a show. There were some problems. You know, there are always some problems on stage that people don’t notice, but they do cause more hassles than people realize. It wasn’t quite as great for us, even though the occasion was wonderful. So, we had to sift through that a little bit. When we were thinking about possibly releasing it, we found out that Royal Albert Hall charges a huge amount of money to use anything recorded there. It really was prohibitive. We’re talking tens and tens and tens of thousands of Pounds. So, in the end, going back and forth with them again and again, we worked out a deal where we could use some tracks. We thought it would be nice to include some of the older material that we played at Royal Albert Hall onto the second disc of Octane Twisted.*

Niestety powtórzyła się sytuacja z Rzymu sprzed 13 lat kiedy pierwsza z trzech nocy została źle nagrana i niewiele z tego materiału nadawało się do użycia. Tutaj wyszło jeszcze gorzej. Z RAH zaś dostaliśmy tyle ile się dało żeby zespół nie zbankrutował. I tyle. Tylko tyle i aż tyle. Na szczęście tam gdzie ktoś zawalił, kto inny odwalał świetną robotę i dzięki temu mamy nie tylko bootleg audio z RCMH, ale tez kompletny bootleg video! Ale po kolei. Wspominałem już swego czasu o słynnych komunikatach odtwarzanych przed koncertami z głośników. Na niektórych bootlegach (ironicznie) zachowały się ich nagrania. W skrócie, nagrany głos mówił, że zespół doceni jeśli nikt nie będzie koncertu nagrywał w żaden sposób, oraz jeszcze bardziej doceni jeśli każdy z uczestników będzie się rozglądał za nagrywającymi i zwracał im uwagę aby przestali lub kablował ochronie. Brzmi śmiesznie? Raczej przerażająco. W opisie trasy Tour of a Blank Planet rozwodziłem się już nad tym jak wielu fanów ze zdziwieniem obserwowało przemianę SW z wyluzowanego faceta do drugiego Roberta Frippa, który stawia gnojenie bootlegerów ponad ogólną atmosferę na widowni. Smutne to.
Mimo to znalazło się wielu odważnych i dzięki temu brak oficjalnych wydawnictw nadrabia spora ilość niezłej jakości bootlegów. Zdecydowanie najlepszym (a na pewno jednym z najlepszych) nagraniem jakie posiadam jest Leeds (8.10.2009). Świetna jakość, bardzo przyjemny koncert. Nic dodać nic ująć, jest to absolutna podstawa jeśli chodzi o bootlegi z tej trasy. Biorąc pod uwagę jakość nagrania, mogę jeszcze polecić równie dobry Wettingen (25.11.2009) jednak problem z nim polega na tym, że jest to nagranie niekompletne (ale dla samego Stars Die warto się zaopatrzyć).
Niektóre koncerty były nagrywane przez kilka osób i dzięki temu mamy np. pierwszy koncert z Seattle (15.09.2009) w 3 wersjach (każda niezła). Polecam również Chicago (22.09.2009), Philadelphie (26.09.2009, słynne „ I Nearly Had An Incident in My Pants Getting This Recording”), Boston (27.09.2009), Mediolan (4.11.2009), Luksemburg (30.11.2009), oraz z 2010 – Houston (21.04.2010), Download Festival (13.06.2010), Pistoia (14.07.2010, średnia jakość, ale rewelacyjny występ), Łódź (17.07.2010) oraz oba koncerty specjalne, o których zaraz napisze parę słów. Przepraszam, że wygląda to jak spis powszechny, ale koncerty poza setlistą i jakością nie różnią się zbyt wiele od siebie. Jednym z wyjątków jest koncert z Tabernacle (27.04.2010), w trakcie którego Stefan zgubił kolczyk, który miał od dziecka i próbuje go znaleźć (nie wiadomo czy mu się udało). Różne sa tez kabaretowe wstawki w trakcie Trains. Polecam jeszcze bardzo popularny (ale słaby jakościowo) Nuremberg (30.10.2010). Z Wrocławia niestety nie ma pamiątki (a przynajmniej ja o takiej nie wiem), ale na osłodę mamy dobrej jakości Łódź.
Z europejskiej trasy jesiennej posiadam tylko jeden bootleg nagrany przez Sławka, który był w Halle (5.10.2010, dzięki Sławek!). Natomiast jeśli chodzi o wieczory specjalne:
Nagranie audio z Nowego Jorku (Radio City Music Hall, 24.09.2010) ma przyzwoitą jakość i jest kompletne. Większe wrażenie robi jednak wideo. Nie wiem jak komuś udało się nagrać cały koncert, ale udało i możemy się tylko cieszyć z tego powodu. Czasami nagrywający skupiał się trochę zbytnio na SW, ale i tak ogląda się z przyjemnością. Londyn (Royal Albert Hall, 14.10.2010) (tylko audio) jest trochę gorszej jakości, ale nadal słucha się przyjemnie, a nagranie jest kompletne. Do oglądania jest jeszcze dostępny Hammersmith Apollo (9.10.2009). Widać, że nagrywający przeżył ciężkie chwilę żebyśmy mogli dostać to nagranie. Facet regularnie musi nurkować pod publikę żeby nie zobaczyła go ochrona, niektóre fragmenty utworów są przez to wycięte (ale nie ma tego dużo), ale koncert jest z grubsza w całości. Wielki szacun dla autora za zachowanie zimnej krwi. Niby nie jestem zwolennikiem psucia sobie koncertu zabawą kamerą, ale kiedy już dostanie się taki bootleg do oglądania to się o tym zapomina ;)
I to by było na tyle. Jest z czego wybierać. Chętnie wymienię się bootlegami, a w razie potrzeby podzielę się „za nic” bo wiem, że nie każdy ma coś na wymianę.
Naturalnie wszystko za free. Przed świętami powinien pojawić się przynajmniej jeden tekst więc do przeczytania!

* polecam ten oto świetny wywiad z Richardem Barbierim
http://www.rocksquare.com/community/featuredartists/1548

                                                         

sobota, 30 listopada 2013

The band moves sideways (1994 - 1995) cz.3: ostatnie jesienne objazdy + no-man

Na październikowym odnóżu trasy w 1995 roku Porcupine Tree prezentowali głównie taki zestaw:

01. Signify

02. The Sky Moves Sideways (Phase 1)
03. Radioactive Toy
04. Waiting (Phase 1)
05. Moonloop
06. Dislocated Day
07. Is...Not
08. Dark Matter
09. Up The Downstair
10. Voyage 34


Jak zatem widać zespół zdecydował się przywrócić swój pierwszy nieformalny singiel Voyage 34, okazjonalnie grywał też Not Beautiful Anymore, a Cryogenics zaliczyło jednorazowe wystąpienie. Trudno powiedzieć, czy Dark Matter był wykonywany regularnie, ponieważ informacje o tej części trasy są dosyć skąpe. 21 października w Londynie PT zagrało krótki set jako support zespołu Hawkwind, który obchodził właśnie swoje 25-lecie.
Pod sam koniec trasy Steven Wilson zaskoczył fanów podczas występu w rzymskim Radiu Rock (które w znacznym stopniu przyczyniło się do wypromowania trzech koncertów w 1997 roku, które zostały zarejestrowane i wydane jako
Coma Divine). W trakcie krótkiego akustycznego koncertu (31 października) premierowo zostało wykonane Stars Die oraz relikt przeszłości – Nine Cats. Ten drugi został zagrany ponownie tego samego dnia podczas koncertu w rzymskim The Palladium. Wilson wskazał potem te wykonania jako główny powód nagrania akustycznej wersji studyjnej, która wylądowała na Insignificance (utwór powrócił w tej aranżacji podczas trasy Stupid Dream oraz wielu solowych koncertów Wilsona z pierwszej połowy lat dwutysięcznych).



W grudniu Porcupine Tree przyjęli zaproszenie Ozric Tentacles i w charakterze supportu zagrali pięć koncertów w UK (od 1-ego do 10-tego grudnia).
Prezentowali wtedy czteroutworowy set:

01. The Sky Moves Sideways (Phase 1) (czasami wraz z „Is...Not”)
02. Signify
03. Radioactive Toy
04. Voyage 34


The Sky Moves Sideways Tour (oraz 1995 rok) zakończyło się oficjalnie koncertem w Atenach (23 grudnia) gdzie zespół zaprezentował poszerzony repertuar przywracając
The Moon Touches Your Shoulder/Always Never oraz Burning Sky. W następstwie Porcupine Tree zrobili sobie czteromiesięczną przerwę od koncertowania i powrócili dopiero w 1996 roku na kwietniową trasę z Gong oraz następującą po niej „Waiting Tour” (o której powstał osobny tekst), która miała na celu promocję nowego singla (nie muszę chyba pisać jakiego). W międzyczasie zespół się nie obijał i na 4-tego marca 1996 zaklepał sobie studio Doghouse w Hanley (prawdopodobnie bez udziału Barbieriego). Tym razem udało się wyimprowizować muzykę, która po kilku dogrywkach w No Man's Land ostatecznie trafiła na album jako Intermediate Jesus.
Dłuższy fragment tego, co wydarzyło się tamtego dnia w Hanley to utwory 5, 6 i 7 z
Metanoii. Był to ostatni etap powstawania płyty Signify, dwa miesiące później PT zaczęli wprowadzać do setu kolejne nowe kompozycje.

TSMS Tour była trasą, która z pewnością przyniosła Jeżodrzewiu zyski - może nie finansowe, ale bogatymi frekwencyjnie i dobrze przyjętymi koncertami w Holandii i we Włoszech Porcupine Tree udowodnili sobie, że istnieje zapotrzebowanie na ich muzykę poza granicami tradycyjnie niewdzięcznej wobec rodzimych zespołów Wielkiej Brytanii. Zróbmy zatem podsumowanie. Między 19-tym października 1994 a 23-cim grudnia 1995, PT zagrali 17 utworów (dokładniejsze statystyki poniżej) z czego 3 miały znaleźć się na wydanym w 1996
Signify, a jeden pozostał ekskluziwem (przynajmniej w tej wersji) dla bootlegu z Northampton. Włosy Stevena urosły w tym czasie do monstrualnych rozmiarów, a warto też zaznaczyć, że Bosy wcale nie był jeszcze wtedy bosy i na każdym koncercie występował w butach!

The Sky Moves Sideways Tour (1994 - 1995)

2 utwory z "On The Sunday Of Life"
4 utwory z "Up The Downstair"
5 utworów z "The Sky Moves Sideways"
3 utwory z "Signify"
1 utwór niealbumowy (Voyage 34)
1 utwór niewydany (Cryogenics)


Jako ciekawostkę dorzucę jeszcze kilka ciekawych informacji okołowilsonowych, które umieszczone we wcześniejszym tekście mogłyby spowodować chaos i wytrącenie Was z Jeżodzrzewiowego transu. 31 października 1994 (praktycznie między koncertami PT) odbył się bardzo krótki, ale bardzo ważny występ zespołu no-man. Było to absolutnie ostatnie publiczne wystąpienie duetu do czasu Burning Shed Event w 2006 roku.
Mikro koncert miał miejsce podczas artystycznego wydarzenia Haloween Society i był to tej nocy jeden z wielu muzycznych przerywników podczas przeglądu krótkich filmów autorskich. no-man zagrali wtedy trzy utwory:
Pretty Genius (wtedy istniejący pod tytułem Brightest Colours), Time Travel In Texas i Taste My Dream.
Więcej informacji na temat tego wydarzenia (jak i wszelkiej działalności koncertowej no-man) możecie znaleźć w absolutnie rewelacyjnym i wyczerpującym tekście Richarda Smitha >
http://www.no-man.co.uk/live%20amongst%20the%20white%20trash.pdf

Ponadto warto wspomnieć, że w przerwach między trasami Porcupine Tree Wilson pracował nie tylko nad muzyką tego zespołu, ale też właśnie no-man.
W wakacje 1994 roku Tim i Steven spędzili dużo czasu w No Man's Land i powstały wtedy takie utwory jak
Pretty Genius, Time Travel In Texas, Libertine Libretto czy Kightlinger. Rok później, we wrześniu powstało między innymi Hit The Ceiling.
Album Wild Opera formował się podczas bardzo krótkich, często spontanicznych spotkań w studiu (przy niektórych utworach podane są nawet godziny między którymi powstawały) i okres 1994 – 1996 był zapewne nimi naszpikowany. W kolejnych latach działalność Wilsona nabrała jeszcze większych rozmiarów, o czym oczywiście napiszę w następnych tekstach.