poniedziałek, 29 czerwca 2015

Tour of No Dreaming: Signify Tour 1996 - 1998, cz.6: Ostatnia część Signify Tour i wielkie zmiany.



Zespół poświęcił większą cześć 1998 roku na nagrywanie ostatecznych wersji utworów, które miały się znaleźć na Stupid Dream (chociaż ostateczna lista kawałków nie była jeszcze ustalona, a zespół nie miał nawet wydawcy). Żeby nie ocipieć w studiu, Porcupine Tree wybrali się na malutką trasę po krajach, które z niewiadomych powodów zostały olane w 1996 i 1997 roku. Trasa odbyła się w kwietniu i zawierała 7 koncertów. PT zaczęli 16 kwietnia w Belgii grając bardzo zbliżony set do tego z jesieni 1997.

01. Even Less
02. Waiting (Phase One)
03. Waiting (Phase Two)
04. Sleep of No Dreaming
05. Up the Downstair
06. The Moon Touches Your Shoulder
07. Always Never
08. Moonloop
09. Signify
10. This Is No Rehearsal
11. Ambulance Chasing
12. Voyage 34 (Phase I)
..........
13. Dislocated Day
14. Radioactive Toy


Pierwsze co rzuciło się w oczy, to to, że Steven Wilson ściął swoje ponad metrowe włosy do długości niewiele wystającej za uszy. Na nosie miał też już słynne lennonki, które stały się jego znakiem rozpoznawczym w latach 99-2001. Dzień później PT zagrali pierwszy z trzech koncertów w Holandii, która jako pierwszy zagraniczny kraj była tak dużym skupiskiem fanów zespołu i gdzie PT grali sporo w latach 94-95. Fani mieli prawo się obrazić ponieważ zespół powrócił po 3 latach nieobecności
(to samo zresztą w przypadku Belgii).

                                                         

W Delft (17 kwietnia) po raz ostatni w jakiejkolwiek postaci (w tym wypadku z samą częścią improwizowaną) został odegrany Moonloop. Zrobiło się też miejsce dla powracającego duetu The Moon Touches Your Shoulder i Always Never. Na zamieszczonej powyżej napisanej odręcznie setliście widać, które kawałki zawierały fragmenty z sekwensera (nie to, że nie szło się domyślić bez tego). 24-tego kwietnia zespół po raz pierwszy wystąpił we Francji. Zagrali w Paryżu, a noc później w Bordeaux.

                                    

Ostatnim koncertem w 1998 roku i ostatnim koncertem trwającej praktycznie dwa lata Signify Tour był koncert w Brighton, który odbył się 4-tego maja. I to było to. Zespół oficjalnie zakończył trasę promującą Signify i ruszył do studia by dalej pucować następny album. Porcupine Tree nie wrócili na scenę do 24-tego marca 1999 roku. I nie wrócili również do wielu utworów granych na poprzednich trasach. SW przyznał po latach, że trasa Signify jak i wydana w jej trakcie Coma Divine były zamknięciem pewnego rozdziału w historii zespołu. Stupid Dream był zdecydowanie początkiem nowego i z tego powodu koncert w Brighton był
finalnym dla wielu kawałków. Po raz ostatni zabrzmiały wtedy Waiting (Phase Two), Always Never (które i tak było od paru lat grane tylko w połowie), Not Beautiful Anymore, oraz (o dziwo) This Is No Rehearsal i Ambulance Chasing. The Moon Touches Your Shoulder powróciło dopiero po 5 latach (a też nie na długo), a Sleep of No Dreaming przespało jedną trasę. Wcześniej na Signify Tour pożegnaliśmy Moonloopa, Is...Not, Idiot Prayer, Cryogenics oraz Voyage 34 (Phase II).

Między kwietniem 1996 (lub październikiem 1996, na jedno wychodzi), a majem 1998, Porcupine Tree zagrali 29 utworów.

3 utwory z „On The Sunday of Life”
4 utwory z „Up The Downstair”
5 utworów z „The Sky Moves Sideways”
9 utworów z „Signify”
2 utwory ze „Stupid Dream”
1 utwór z „Recordings” (lub 2 jeśli liczyć Even Less)
4 utwory niealbumowe (Cryogenics, Voyage 34 (Phase I), Voyage 34 (Phase II) i powiedzmy, że Stars Die).


Zanim przejdę do rozdziału z bootlegami, kilka słów o tym co jeszcze działo się w 1998 roku (i w pobliżu). W kwietniu został wydany pierwszy album Bass Communion. Trudno powiedzieć w jakim przedziale czasowym powstał materiał zawarty na tej płycie, ale np.: soundscape'y Frippa były nagrywane w 1993 w No Man's Land (zapewne przy okazji nagrywania Flowermouth no-man). Jeżeli chodzi o samo no-man, duet zaznaczył swoją obecność wydanych w 1997 mini albumem Carolina Skeletons. W 1998 nadal trwały prace nad nowym materiałem, lecz dopiero odświeżenie Speak w 1999 roku popchnęły sprawy z nowym albumem w odpowiednim kierunku. Oprócz tego, w 1998 zaczął powstawać materiał, który został ostatecznie wydany rok później na drugiej płycie I.E.M. An Escalator To Christmas. W całym tym zamieszaniu nadal kształtowało się Stupid Dream. O wczesnych wersjach albumu (z okresu 1997-1998) napiszę w osobnym, obszernym tekście. Tymczasem w następnym odcinku zapraszam do zapoznania się najlepszymi i najciekawszymi bootlegami z trasy Signify Tour.

czwartek, 18 czerwca 2015

Tour of No Dreaming: Signify Tour 1996 - 1998, cz.5: Polska i jesienne koncerty w 1997


Włoscy fani mieli naprawdę dobry rok ponieważ zespół wystąpił
u nich jeszcze 3 razy w drugiej połowie roku i były to koncerty wyjątkowe. Zanim Steven, Colin, Richard i Chris powrócili do kraju pizzy, zagrali trzy istotne dla nas koncerty. Pierwsze koncerty w Polsce. Miałem wtedy 11 lat i nie znałem Porków więc oczywiście mnie wtedy na nich nie było, ale po pobycie zespołu w naszym kraju została wspaniała pamiątka.
Porcupine Tree zagrali w Krakowie (1 października w Filharmonii Państowej), Bydgoszczy (2 października w Failharmonii Pomorskiej) i Lublinie (3 października w Akademickim Centrum Kultury „Chatka Żaka”). Zaprezentowana wtedy setlista (na każdym koncercie taka sama) wyglądała tak:

01. The Sky Moves Sideways (Phase One)

02. Signify

03. Waiting (Phase One)

04. Waiting (Phase Two)

05. Sleep of No Dreaming

06. Up the Downstair

07. The Moon Touches Your Shoulder

08. Always Never

09. Dislocated Day

10. Moonloop

11. Sever

12. Radioactive Toy

……….

13. Voyage 34 (Phase I)

14. Not Beautiful Anymore

Jak widać była to trochę okrojona wersja setu z marcowej trasy po Włoszech, z wyjątkiem Sever, które nieoczekiwanie powróciło po 17 miesiącach przerwy (i raptem 3 wykonaniach wcześniej). Między polakami, a Porcupine Tree od razu zaiskrzyło i przez najbliższe lata, obok Włoch i Holandii, nasz kraj mógł się poszczycić najwierniejszą armia fanów jaką zespół mógł się wtedy pochwalić. Uczucie było odwzajemnione i od tego momentu Porcupine Tree (oraz każdy zespół związany ze Steven Wilsonem) nie ominęło Polski już na żadnej trasie.

         

Wspomnianą pamiątką z pierwszej wizyty Porków jest niesamowitej jakości legendarny bootleg z Bydgoszczy, o którym napiszę jak zwykle w ostatniej części tekstu. Po koncertach u nas, zespół zrobił sobie tydzień hakiem przerwy chociaż nie do końca. Ćwiczyli prawdopodobnie nowy długi utwór, który miał zostać zaprezentowany na zbliżających się koncertach (szkoda, że my się nie załapaliśmy). Oczywiście pierwszymi fanami, którzy mieli okazję go zobaczyć/posłuchać byli rozpuszczeni w tym roku do granic możliwości Włosi. Pierwszy z trzech koncertów w Italii odbył się w Mediolanie i pechowo zbiegło się to z koncertem Lynard Skynard (którzy byli wtedy bardzo popularni we Włoszech) przez co frekwencja była bardzo słaba (podobno poniżej 50 osób). Mimo to, ci którzy tam byli wspominają koncert jako wyjątkowy.

01. Even Less

02. Waiting (Phase One)

03. Sleep of No Dreaming

04. Up the Downstair

05. The Moon Touches Your Shoulder

06. Dislocated Day

07. Moonloop

08. Sever

09. Voyage 34 (Phase I)

……….

10.  Radioactive Toy

……….

11. Signify

Fan (i autor słynnego bootlegu pod tytułem Even Less Rehearsals), który był na tym koncercie wspomina:

I entered the venue during the soundcheck and the music the band was playing was totally new and unknown to me. They were jamming instrumentally for a new piece called 'Even Less'. The whole of the soundcheck was spent trying this track. And then the show: 'Even Less' was played for the very first time, in its early, extended version, with different lyrics. A shock.

                                                           

Nawet dziś, na myśl o tym, robi się człowiekowi gorąco.
Wczesne Even Less bardzo przypominało pierwszą wersję demo (którą raczej wszyscy dobrze znają bo została oficjalnie wydana). Utwór był grany w całości (ponad 14 minut), a tekst krążył bliżej tego wczesnego chociaż nie był taki sam. Chris pięknie dogrywał podczas intra na dzwonkach z czego niestety zrezygnował począwszy od 1999 roku (o Gavinie nie wspomnę). Następnego dnia na koncercie w Torino, Porcupine Tree zaszaleli jeszcze bardziej.


                                                        

Signify
powędrowało na górę setu (zaraz za Even Less), a ostatnim bisem było Not Beautiful Anymore. Stefan pomieszał zwrotki w Sleep of No Dreaming. Co jednak ważniejsze, zespół zaprezentował kolejny nowy utwór – Ambulance Chasing. Co Wilson będzie lubił podkreślać podczas tych jesienno/zimowych koncertów, był to potencjalny tytułowy kawałek z nadchodzącej płyty. Jak wiemy, ostatecznie nie był to ani kawałek tytułowy, ani nawet z nowej płyty co tylko dodaje magii tym wczesnym wykonaniom. PT zagrali jeszcze jeden włoski koncert w Pordenone i kilka dni później (21 października) grali już u siebie w Canterbury.
Setlista pozostała niezmieniona, ale nie na długo. Ze względu na brak informacji trudno mi powiedzieć kiedy dokładnie premierę miał kolejny nowy utwór – This Is No Rehearsal. Na koncercie w Bristolu (23 października) kawałek był już grany, ale możliwe, że pojawił się już dzień wcześniej w Oxfordzie. Niestety nie mam potwierdzenia. Utwór wskoczył w miejsce Sever, po czym zniknął na kolejne dwa koncerty (24 października w Cheltenham i 27 października w Cardiff), a Sever wróciło. 28 października w Birmingham kawałki znowu się zamieniły i tym razem już na stałe. Sever nie powróciło do koncertowego repertuaru przez następne 10 lat.

         

Kolejne koncerty odznaczały się raczej niewielkimi zmianami np. powrotem The Sky Moves Sideways (Phase One) oraz Waiting (Phase Two) kosztem Not Beautiful Anymore. Ciekawe rzeczy natomiast zaczęły dziać się z Moonloopem. Prawdopodobnie Włosi (jak zwykle) widzieli/słyszeli pełna wersję po raz ostatni. Począwszy od pojawienia się Ambulance Chasing, zespół grał samą codę Moonloopa jako przedłużenie tego pierwszego utworu.
W ten sposób grano go do koncertu w Edynburgu (5 listopada), a od koncertu w Glasgow (6 listopada) do końca roku zespół grał tylko improwizowaną cześć, a zamiast cody – Signify. Zwiastowało to, że PT powoli nudzili się graniem Moonloopa wykonując go non stop przez ostatnie 3 lata (co jest niczym w porównaniu do Trains, ale mówimy tu o trochę innym Porcupine Tree w trochę innych czasach) i szykowali się do wysiedlenia go z setu.

                                     

                                     


Najciekawszym koncertem jesiennej części trasy był z pewnością wyjątkowy występ w Londynie, który odbył się w słynnym Union Chapel
(14-tego listopada). Porcupine Tree po raz pierwszy w historii powitali na scenie gościa, a był nim Theo Travis, który zagrał na flecie i saksofonie w dwóch utworach – Ambulance Chasing, oraz improwizowanej części Moonloopa. Obecnie Theo jest kojarzony z SW do porzygu, ale wtedy była to postać nowa dla fanów Porcupine Tree. Zmieniło się to kiedy wyszło Stupid Dream zawierające Don't Hate Me z nieziemskimi solówkami w wykonaniu Travisa. Co za czasy! PT zagrali jeszcze dwa koncerty koncerty w Grecji (22-go listopada w Atenach i 23-go listopada w Thessaloniki), w kraju (a nawet tych samych miastach i klubach), w którym ponad rok wcześniej rozpoczęli trasę (z tej okazji dorzucili do setu Not Beautiful Anymore). Tak zakończył się koncertowy rok 1997 dla Porcupine Tree i wydawać się mogło, że to już koniec Signify Tour.  Okazało się jednak, że turnus miał skromne, ale istotne post scriptum.

czwartek, 11 czerwca 2015

Tour of No Dreaming: Signify Tour 1996 - 1998, cz.4: Porcospino Albero

Poza koncertami w Rzymie, PT mieli jeszcze zaklepane dwa występy: w Bolonii (28 marca) i w Mediolanie (29 marca). W dniu tego pierwszego pojawili się jeszcze w programie telewizyjnym Help TV, w którym zagrali na żywo:

01. Waiting (Phase One)
02. Dislocated Day
03. Radioactive Toy
04. Signify
05. The Moon Touches Your Shoulder

oraz udzielili najdziwniejszego wywiadu w karierze. Prowadzący zasypywał ich pytaniami pomiędzy utworami (średnio 10 minuta gadania i utwór), trwało to długo bo najpierw mówił wszystko po włosku, a potem bardzo łamanym angielskim zadawał pytania i próbował rozmawiać. Przez ponad połowę całego programu pod ostrzałem był Richard Barbieri, który został zasypany lawiną pytań o Japan i jego stosunki z byłymi członkami zespołu. Rysiek
wyglądał jakby miał się zapaść pod ziemię kiedy został zmuszony do oglądania starych nagrań wideo Japan (których nie chciał oglądać), a reszta Porcupine Tree stała olana w kącie.

                                                  

                                                  


Plusem był natomiast fakt, że zespół grał na żywo, a nie udawał do podkładów. Pozostałe dwa koncerty we Włoszech miały nieco okrojoną setlistę z Rzymu. Po dwumiesięcznej przerwie zespół pojawił się jeszcze na festiwalu w San Remo (17 maja) grają
c Waiting (Phase One) i Signify. Potem zaliczył mikro występ w Cambridge (7 czerwca, jedyny nie-Włoski koncert w tej połowie roku) i znowu wrócił do Włoch aby 14-tego czerwca w Rzymie zagrać na festiwalu zorganizowanym przez Radio Rock. Setlista tego występu była tak bogata jak w marcu:

01. Up the Downstair
02. Waiting (Phase One)
03. Waiting (Phase Two)
04. The Sky Moves Sideways (Phase One)
05. Sleep of No Dreaming
06. Signify
07. Moonloop
08. Dislocated Day
09. Cryogenics
10. Dark Matter
11. Idiot Prayer
12. The Moon Touches Your Shoulder
13. Always Never
14. Burning Sky
……….
15. Is... Not
16. Radioactive Toy
……….
17. Not Beautiful Anymore

Koncert był o tyle istotny, że Włosi mieli ostatnią okazję aby zobaczyć niektóre utwory na żywo. Dla Cryogenics, Idiot Prayer i Is...Not było to ostateczne (na dzień dzisiejszy) pożegnanie z repertuarem koncertowym. Dark Matter wylądował na ławce rezerwowych na 5 lat, a Burning Sky musiał czekać na kolejny raz 8 lat.
W obu przypadkach był to ostatni raz kiedy te kawałki były grane przez Chrisa Maitlanda.
Po tym występie Porcupine Tree zrobili sobie wakacje, a kolejne koncerty były zaplanowane dopiero od października. Przynajmniej koncerty Porcupine Tree, ponieważ Steven Wilson przyjął zaproszenie Richarda Barbieriego i pojechał na krótką trasę z JBK (Jansen/Barbieri/Karn), która odbyła się w sierpniu i objęła występy w Japonii oraz jeden koncert w Londynie. Oprócz Wilsona, w koncertach wzięli tez udział Theo Travis i Natasha Atlas. Kompilację nagrań z tego objazdu wydano pod tytułem Playing In a Room With People (w 2001 roku), natomiast londyński koncert w Astorii (i kilka japońskich) nagrano profesjonalnie na video. Fragmenty można obejrzeć na YouTubie.

                                                              

poniedziałek, 18 maja 2015

Tour of No Dreaming: Signify Tour 1996 - 1998, cz.3: Coma Divine



Niespodzianki, Porcupine Tree postanowili zostawić sobie na trasę po Włoszech, która rozpoczynała się 25-tego marca 1997 roku i obejmowała pięć koncertów (do tego jeden w programie Help TV). Włoscy fani pracujący w Radiu Rock już w 1995 roku postarali się żeby nikt w Rzymie nie przegapił informacji o wizycie Porków. Tym razem postarali się jeszcze bardziej. Dzięki ostrej promocji na antenie radia udało się sprzedać trzy koncerty w rzymskiej Frontierze. Dla Porcupine Tree był to olbrzymi sukces, więc zespół postanowił uczcić to rejestrując te występy z myślą o wydaniu pierwszego albumu koncertowego (Spiral Circus było raczej czymś co dzisiaj nazywa się 'oficjalnym bootlegiem').
Na dzień przed pierwszym koncertem odbyła się w Mediolanie uroczysta konferencja prasowa z udziałem zespołu (popularność PT we Włoszech mocno kontrastowała wtedy z resztą świata). Istnieje niewiele ponad 20-to minutowy „bootleg” z owej konferencji. Warto posłuchać bo można dowiedzieć się ciekawych rzeczy (nie tylko o PT). Zespół opowiada o słuchaniu Spice Girls, życiu na trasie, Ryszard jest obowiązkowo bombardowany pytaniami o Japan, ale generalnie Porcupine Tree robią sobie cały czas jaja i to ze wszystkiego. W pewnym momencie ktoś na sali upuszcza i rozbija coś szklanego, a to powoduje, że robi się coraz weselej i coraz dziwniej. Na końcu albumu Metanoia umieszczono podobną pamiątkę z tamtego pobytu. Tak czy inaczej, zespół dotarł następnego dnia do Rzymu gdzie miał zagrać pierwszą w swojej karierze „rezydencyjną” serię koncertów. Z tej okazji planowane były niespodzianki. Po pierwsze, każdy koncert miał się trochę różnic od innych setlistą (oczywiście bez przesady, ale repertuar był dosyć obszerny). Po drugie, odegrane miały być między innymi utwory, które były wcześniej wykonywane bardzo rzadko lub w ogóle. Po trzecie, o czym już pisałem, cała trójka miała zostać zarejestrowana aby potem skompilować ze wszystkiego koncert idealny. Coma Divine – wynik nagrania rzymskich występów – jest już dziś klasycznym live albumem i faworytem wielu fanów. Nie wszyscy zdają sobie jednak sprawę z tego, że były z nim same kłopoty, począwszy od samych koncertów, a na wielokrotnym wydaniu kończąc. Pierwsza noc we Frontierze prezentowała się tak:

01. Bornlivedie
02. Signify
03. Waiting (Phase One)
04. Waiting (Phase Two)
05. The Sky Moves Sideways (Phase One)
06. Sleep of No Dreaming
07. Moonloop
08. Dislocated Day
09. Cryogenics
10. Dark Matter
11. Idiot Prayer
12. The Nostalgia Factory
13. Up the Downstair
14. Radioactive Toy
……….
15. Voyage 34
16. Not Beautiful Anymore

Koncert ewidentnie dłuższy od tych z jesieni 1996, ale o dosyć podobnej setliście. Póki co PT zaprezentowali dwie niespodzianki. Na ten jeden (i ostatni) raz powróciło The Nostalgia Factory. Drugim utworem było Cryogenics, które powróciło półtora roku po tym jak zostało raz zagrane w
Northampton 11.10.1995. Wersja zaprezentowana we Włoszech była znacznie krótsza i nie zawierała wstawki z Wake As Gun. Jeżeli ktoś jeszcze nie wie z czym mamy tu do czynienia, to odsyłam tutaj:

http://stevenwilsonlive.blogspot.com/2013/11/the-band-moves-sideways-1994-1995-cz2.html

ale w skrócie – Cryogenis powstał jako próba ujarzmienia improwizacji znanej jako Mesmer III i stworzenia z niej konkretnej kompozycji. Zespół odegrał to raz w 1995
roku po czym dał sobie spokój. Porcupine Tree bardzo chcieli nagrodzić Włochów za ich oddanie i pomoc zatem wyciągnęli Cryogenics za uszy z archiwum. Podczas występów w 1997, kawałek był grany w połowie setu i niemal płynnie przechodził w Dark Matter. Przed koncertami (na stronie internetowej) jak i w ich trakcie, Steven Wilson słodził jak to napisali ten utwór (który na tamtym etapie nie miał nawet tytułu) specjalnie z myślą o tych występach. W tamtych czasach rzeczywiście mógł sobie tak mówić, bo o tym, że PT grali już Cryogenics (i to w de facto dłuższej i ciekawszej wersji) wiedzieli nieliczni fani z Wysp. Wilson dodawał też, że nigdy nie powstanie wersja studyjna, i że będzie to numer absolutnie ekskluzywny dla tego albumu koncertowego. Zapeszył. Jak teraz już wiemy, Cryogenics nie znalazło się ani na Coma Divine, ani na dodatku Coma Divine II, ani na wersji dwupłytowej. Już po wydaniu płyty SW miał tyle do powiedzenia:

(Cryogenics) was written especially to feature on the live album. It was (...) frankly poor, so we dropped it.

a wiele lat później
(w 2010 roku) kiedy był w szale odpowiadania na prośby fanów na Facebooku, wyciągnąłem od niego jeszcze to:

Cryogenics was never recorded in the studio, but it was captured on tape at the same concerts in Italy as the Coma Divine album, but never mixed - quite honestly it wasn't very good.

Zgodzę się, że wersja z tej trasy dupy nie urywała, ale myślę, że mimo wszystko mogli to wrzucić na płytę. Z kilku powodów. Po pierwsze, Stefan z taką pasją truł jak to napisali utwór specjalnie na włoskie koncerty, i że będzie to exclusive dla live albumu, że powinien się tego trzymać. Rozczarowanie sympatyków z Italii musiało być srogie. Po drugie, kawałek miał raptem 3 minuty i myślę, że aż tak nie obniżyłby poziomu, zwłaszcza jako intro do Dark Matter, które by ten poziom znacznie podwyższyło. Stało się jednak jak się stało, SW nawet Cryogenics nie zmiksował co oznacza, że dosyć wcześnie uznał, że nie ma zamiaru umieszczać go na płycie.

        

Wracając jednak do pierwszego koncertu, również The Nostalgia Factory nie miało szczęścia pojawić się na albumie. Tak naprawdę nic z pierwszej nocy
oprócz Not Beautiful Anymore się na nim nie pojawiło. Z tego co pamiętam (ale niestety nie mam żadnego źródła aby to potwierdzić) ze względu na jakiś techniczny syf nagranie z tego występu okazało się wielką kolekcją trzasków. Zdatne okazało się być tylko wspomniane Not Beautiful Anymore. Niestety z tego powodu nie możemy liczyć na to, że jakikolwiek inny utwór z 25 marca 1997 roku zostanie kiedykolwiek, w jakiejkolwiek formie wydany. Istnieje natomiast bootleg audio, ale go nie posiadam.
Drugi koncert (26 marca) okazał się już znacznie ciekawszy (przynajmniej z naszej perspektywy).

01. Bornlivedie
02. Signify
03. Waiting (Phase One)
04. Waiting (Phase Two)
05. The Sky Moves Sideways (Phase One)
06. Sleep of No Dreaming
07. Moonloop
08. Dislocated Day
09. Cryogenics
10. Dark Matter
11. Idiot Prayer
12. The Moon Touches Your Shoulder
13. Up the Downstair
14. Radioactive Toy
……….
15. Nine Cats
16. Every Home Is Wired
17. Stars Die (?)
18. Voyage 34 (Phase II)

Zanim przejdę dalej, zaznaczę tylko, że nie jestem w 100% pewien tej setlisty. Problematyczne jest tu Stars Die. Posiadam bootleg z tego występu i mimo że jest on mocno poharatany, to wydaje się kompletny. Nie ma na nim Stars Die, natomiast jest Nine Cats, którego w zamieszczonej na setlist.fm setliście nie było. Ot ciekawostka. Wstawiam zatem wersję z oboma kawałkami, ale zaznaczam, że Stars Die mogło nie być. Co zatem ciekawego się wydarzyło? Nine Cats właśnie, które na tym etapie było jeszcze wykonywane bardzo rzadko (w zasadzie tylko podczas odwiedzin we Włoszech w 1995 i 1997 roku). W 1999 akustyczne wykonania były już na stał
e wpisane do setu. W podobny (akustyczny) sposób Wilson po raz pierwszy odegrał Every Home Is Wired, jedyna piosenkę (nie liczę instrumentali) z Signify, której zespół nie grał na koncertach (ani wcześniej, ani po trasie we Włoszech). Chris zrobił bardzo ładne chórki na końcu. Oprócz tego pojawiło się też The Moon Touches Your Shoulder. Największą jednak atrakcją było ekstremalnie rzadkie wykonanie drugiej fazy Voyage 34. O ile mi wiadomo, to było ostatnie. Bootleg z tej nocy jest jedynym koncertem z Frontiery jaki posiadam w kolekcji (ale wiem, że wszystkie ktoś nagrał). Jakość przeraża od samego początku. Występ nagrano z publiczności dyktafonem na kasetę, a ta kaseta wiele (naprawdę wiele) przeszła zanim jej zawartość została zdigitalizowana i wrzucona na cd. Bootleg zawiera zasadniczo wszystkie utwory, ale niektóre są pocięte (czasami brakuje początku, czasami końca, a czasami czegoś ze środka), dźwięk faluje jak na statku i jest przytłumiony do tego stopnia, że czasami brzmi to jak Coma Divine słuchana w głową przykrytą kilkoma poduszkami.
Niestety największa ofiarą tego bootlegu jest Voyage 34 (Phase II), które urywa się po 4 minutach. Dodam tylko, że równie rzadkie nagranie wykonania tego utworu z 1994 urywa się w prawie tym samym momencie.
Trzecia noc w Rzymie nie przyniosła wielkich niespodzianek, ale przyniosła małe przetasowanie:

01. Up the Downstair
02. Waiting (Phase One)
03. Waiting (Phase Two)
04. The Sky Moves Sideways (Phase One)
05. Sleep of No Dreaming
06. Signify
07. Moonloop
08. Dislocated Day
09. Cryogenics
10. Dark Matter
11. Idiot Prayer
12. The Moon Touches Your Shoulder
13. Always Never
14. Is...Not
15. Radioactive Toy

16. Every Home Is Wired
17. Burning Sky
18. Voyage 34 (Phase I)

Powróciło Burning Sky, a The Moon Touches Your Shoulder zwrócono jego kompana Always Never. Nieoczekiwany powrót zaliczyło Is...Not, a po raz drugi (i chyba ostatni) pojawiło się Every Home Is Wired.
Po trzech dniach koncertowania, włoscy fani byli nasyceni, a zespół miał wystarczająco materiału (mimo, że i tak mniej niż chcieli) aby zmontować live album. Między 25, a 27 marca zagrano 23 utwory (24 jeśli liczyć niewiadome Stars Die). Występy były wielkim sukcesem jednak praca nad Coma Divine okazała się trudniejsza niż zakładano, a problemy wyskakiwały nawet już po premierze. Steven Wilson zmiksował album w przerwie między koncertami (od czerwca do października), a całość została wydana w październiku na płycie cd.
Tracklista wyglądała tak (* oznaczyłem utwory, które zostały potem wydane na promo Coma Divine II, oraz na dwupłytowej edycji Coma Divine, która ukazała się w 2003 roku):

01. Bornlivedie (jako Bornlivedieintro)
02. Signify
03. Waiting (Phase 1)
04. Waiting (Phase 2)
05. The Sky Moves Sideways (Phase 1)
06. Dislocated Day
07. Sleep of No Dreaming (jako The Sleep of No Dreaming)
08. Moonloop
09. Up The Downstair*
10. The Moon Touches Your Shoulder*
11. Always Never (27 marca) *
12. Is...Not (27 marca) *
13. Radioactive Toy
14. Not Beautiful Anymore (25 marca)


                                  

Oryginalne wydanie na jednym kompakcie zawierało zatem 10 utworów z 23/24 zagranych, minus The Nostalgia Factory, któr
e najpewniej nagrało się źle. Up The Downstair, The Moon Touches Your Shoulder i Always Never wydano w 1999 osobno jako Coma Divine II (promo płytce wysyłanej za darmo subskrybentom magazynu informacyjnego Transmission) , a Is...Not był pierwszym ekskluzywnym utworem do ściągnięcia z nowo powstałej strony internetowej Porcupine Tree. Dorzucono je wszystkie do wersji dwupłytowej wydanej w 2003. Czemu zabrakło niektórych utworów? Trudno powiedzieć. Akustycznie wykonane kawałki (Every Home Is Wired, Nine Cats, być może Stars Die) okazały się widocznie zbyt mało interesujące aby umieszczać je na ograniczonej miejscem płycie cd. Z resztą wykonywał je tylko Wilson, a nie cały zespół zatem zrozumiałe jest to, że wybrano inne kompozycje. Cryogenics nie zostało nawet zmiksowane i jednocześnie pochłonęło Dark Matter ponieważ utwory były niemal połączone ze sobą. Burning Sky i Idiot Prayer (w zasadzie dosyć podobne do siebie utwory) odłożono z niewiadomych przyczyn, natomiast jeśli chodzi o obie fazy Voayge 34, to swego czasu na stronie Pt można było przeczytać taką informację w dziale Coma Divine:

There is also a complete performance of Voyage 34 in the can (we only performed Phase 2 on a handful of occasions) which may emerge one day.

Mimo, że minęło prawie 20 lat, to nadal wierzę, że to w końcu wyjdzie (zwłaszcza po tym jak SW ot tak sobie wrzucił na Soundclouda V34 z debiutanckiego koncertu w 1993). Może właśnie na 20-stolecie?
Kiedy Steven Wilson zabierał się w lecie do szykowania Coma Divine dotarło do niego, że o ile muzycznie zespół wspiął się na wyżyny możliwości, to on sam nie dał rady wokalnie.
Na podstawie bootlegów z przełomu 1996/1997 rzeczywiście można powiedzieć, że na każdym koncercie istniało 70% szansy, że Bosy położy refren Sleep of No Dreaming albo wyższe partie Waiting. Stefan nie krył się z tym specjalnie ponieważ na stronie PT można było przeczytać:

The only overdubs on the album were the vocals, which for technical and performance reasons had to be done again (only one take allowed).

Nie sprecyzowano czy dogrywał wszystkie (!!!) wokale czy tylko część, ale podejrzewam, że coś z oryginałów musiało pozostać. Nie było też mowy o tym czy Chris tez musiał śpiewać od nowa (ale szczerze wątpię). Klątwa Coma Divine trwała nawet po wypuszczeniu płyty do sklepów. SW dopchał
zawartość kolanem na jedno CD i okazało się, że niektóre kopie działają przez to wadliwe. Wilson próbował zwalczyć ten problem usuwając odgłosy publiczności między utworami (usunął łącznie ok. 2 minuty oklasków) przez co koncert wydaje się strasznie pędzić. Dziś to już klasyk, ale z Coma Divine Porcupine Tree mieli ostro pod górkę. W następnej części opiszę resztę koncertów, które odbyły się we Włoszech w pierwszej połowie 1997 roku, a działo się na nich sporo.

poniedziałek, 11 maja 2015

Tour of No Dreaming: Signify Tour 1996 - 1998, cz.2: Signify Tour - Grecja i UK 1996



W przyszłym roku Signify będzie obchodziło 20-stą rocznicę wydania. To zdecydowanie jedna z moich ulubionych płyt Porcupine Tree (i z pewnością nie tylko moich), a utwory na niej umieszczone na zawsze pozostaną dla mnie ważnymi „kartkami” z muzycznego pamiętnika. O procesie nagrywania tego albumu pisałem trochę przy okazji opisywania trasy The Sky Moves Sideways Tour, podczas której zespół pracował nad Signify (a nawet road-testował kilka utworów). Fanatykom tej płyty polecam zatem zacząć od tamtych tekstów. Tutaj tymczasem jest wrzesień 1996 roku, album trafił do sklepów, a przedbiegiem dla tej premiery był wydany w maju singiel Waiting oraz miesięczna trasa, którą PT odbyli z tej okazji (również w maju).
Część utworów dostąpiła już scenicznego chrztu: Signify, Waiting (Phase 1) i Dark Matter w 1995, oraz Sever i Idiot Prayer w maju 1996. Reszta miała się dopiero ujawnić. Branżowa prasa (która wiedziała o istnieniu albumu) chwaliła Signify, niektórzy zwrócili nawet uwagę na zwrot w stronę pisania piosenek, co tak naprawdę było dopiero zwiastunem eksploatacji tej drogi na kolejnych albumach. Bywali jednak tacy (głównie wśród fanów), którzy gorzej przyjęli nowy kierunek obrany przez PT i zarzucali zespołowi odcinanie się od psychodelicznego stylu i długich instrumentalnych kompozycji. Tak czy inaczej, zdecydowanie więcej opinii było pozytywnych i negatywnych, płyta okazała się sukcesem (jak na grupę ze stajni Delerium) i zespół mógł spokojnie jechać w trasę promocyjną.
Pierwsza część Signify Tour odbyła się głównie w UK, ale wystartowała w Grecji dwoma koncertami w Thessaloniki (25 października) i w Atenach (26 października), a właściwy angielski leg rozpoczął się 3 listopada w londyńskiej Astorii 2. Setlista na trasie prezentowała się zazwyczaj tak:

01. Bornlivedie
02. Signify
03. Waiting (Phase One)
04. Waiting (Phase Two)
05. The Sky Moves Sideways (Phase One)
06. Up the Downstair
07. The Moon Touches Your Shoulder
08. Idiot Prayer
09. Dark Matter
10. Dislocated Day
11. Moonloop
12. Radioactive Toy
……….
13. Voyage 34
14. Not Beautiful Anymore
15. Linton Samuel Dawson (bardzo okazjonalnie)

lub

01. Bornlivedie
02. Signify
03. Waiting (Phase One)
04. Waiting (Phase Two)
05. The Sky Moves Sideways (Phase One)
06. Sleep of No Dreaming
07. Idiot Prayer
08. Dark Matter
09. Dislocated Day
10. Moonloop
11. Radioactive Toy
……….
12. Up the Downstair
13. Not Beautiful Anymore

Pojawiły się nowe utwory. Bornlivedie to wprawdzie jedynie intro, ale oprócz tego premierę miały Sleep of No Dreaming, oraz Waiting (Phase Two). Dark Matter zostało zagrane kilka razy w 1995 roku, ale nie pojawiło się od tamtej pory do teraz.
Idiot Prayer był zazwyczaj grany w pełnej wersji (z długim intrem przed wejściem perkusji), ale kiedy poprzedzało go The Moon Touches Your Shoulder, to utwory przechodziły płynnie jeden w drugi (podobnie jak wcześniej Always Never).
Na większości koncertów z 1996 roku, Sleep of No Dreaming przedstawiane było jako potencjalny drugi singiel z Signify (mniej więcej od koncertu w Carlisle). Plan nie został zrealizowany, ale interesujące jest to, że taki pomysł istniał. Szczegółem, acz ciekawym, jest to jak Stefan, przedstawiając kawałek, zaczął z czasem dodawać „The” do tytułu i w takiej formie zapisany jest ten utwór w trackliście Coma Divine (na Anethetize widnieje już poprawna nazwa). Dark Matter zostało z jakiegoś powodu pozbawione ambientowego intra i zaczynało się zawsze od wejścia perkusji. Inna sprawa, że początek (głównie w Londynie, potem już coraz mniej) był za to mocno wydłużony i nawiązywał momentami do Dark Origins (którego nikt wtedy nie znał). Jeszcze ciekawszy jest fakt, że Stefanowi (tylko w Londynie, ale jednak) zdarzyło się zaśpiewać fragment starego tekstu z 1995 roku (I try to relax but it's warmer outside, I stare face down back here for a ride).

                                    

Na ST Bosy
był zazwyczaj wyjątkowo rozgadany, nie bał się publiczności jak to czasami bywało na wcześniejszych trasach. Dislocated Day było czasami przedstawiane jako „poor excuse for a drum solo”. Występy Stefan kończył standardową w tamtym czasie gadką „We're Porcupine Tree, you're the audince, thank you”. Podczas brytyjskiej części trasy w 1996, zespół trzymał się raczej ustalonego repertuaru i nie szalał. Frekwencyjnie bywało różnie, zespół jeszcze przez przynajmniej dwa lata będzie się tułał po tych samych małych angielskich klubach. Na występ w Carlisle (10.11.1996) przyszła dosłownie garstka osób, nad czym SW humorystycznie ubolewa przez cały koncert (bring your friends next time). Przed ostatnim bisem (Linton), zespół naradza się między sobą co zagrać, a wszystko słychać na bootlegu. Chris proponuje Sever, ale SW zaczyna grymasić i w końcu wybór pada na inny utwór. Jest to o tyle ciekawe, że Sever nie pojawiło się w secie od maja i wróciło dopiero na jesieni 1997 roku, a jednak cały czas siedziało na ławce rezerwowych. Na ostatnim koncercie legu (w Cambridge), tour manager zespół, Glenn Povey, podrzucił na scenę fałszywe setlisty z dziwacznymi tytułami (np. zamiast The Sky Moves Sideways było Bohemian Rhapsody). Z okazji finiszu tej części turnusu, SW podziękował przed Radioactive Toy całej ekipie technicznej i innym. Koncert przebiegł w wesołej atmosferze, a publiczność otrzymała niespodziankę w postaci Up The Downstair i rzadko granego Not Beautiful Anymore.

W tym miejscu warto wspomnieć, o tym co się w 1996 działo w Stefanowym studiu. Tego roku została wydana pierwsza płyta I.E.M i zapewne była również wtedy nagrywana. Nagrana między 1994, a 1995 rokiem Wild Opera no-man została wydana we wrześniu (niemal w tym samym czasie co Signify), a nowe utwory zespołu też zaczęły powstawać (kilka trafiło na późniejsze albumy, trochę na kompilację Lost Songs Vol. 1, a sporo nigdy nie opuściło archiwum).
Można też śmiało założyć, że SW tworzył już pierwsze szkice muzyczne, które doprowadziły do powstania Bass Communion. Nie mówiąc o dżinglach, które robił dla telewizji. Jeżeli chodzi o Porcupine Tree, to (jeśli wierzyć pamięci Stefana) w 1996 powstał przynajmniej jeden nowy utwór napisany z myślą o kolejnym albumie. J
est nim I Fail, który nigdy nie wyszedł poza etap domowego dema (z Wilsonem grającym na wszystkim do automatu perkusyjnego), szczęśliwie jest dostępny dla wszystkich na booltegach. Z podanych przez Stefana informacji wiadomo, że 22 stycznia 1997 powstał utwór London, którego zwrotki powędrowały później do Don't Hate Me (a samą miniaturkę można było ściągnąć swego czasu z oficjalnej strony zespołu, jak i kilka lat temu z soundclouda Bosego).